Jestę kolekcjonerę - Sindy od Hasbro
23:10- Laski, nie uwierzycie, dostałyśmy nowe rzeczy! - A kucyka? - Nie, Mary, kucyka nie. |
- Ale mamy na przykład nowe wiaderko... |
- Mamy nowego jednorękiego bandytę do kompletu... |
- I mamy NOWĄ KOLEŻANKĘ! - No hejka! |
Proszę państwa, oto cud nad cudy - artykułowana Sindy firmy Hasbro!
Lalki Sindy produkowano już w latach 60. Zajmowała się tym angielska firma Pedigree Toys, a jej pierwsze plastikowe dzieci wyglądały tak:
www.mysindy.com |
W 1987 prawa do produkcji Sindy kupiła amerykańska firma Hasbro. Z miejsca odświeżyła nieco już przestarzały wizerunek laleczki, czyniąc ją w ten sposób poważniejszą konkurencją dla, jak zawsze szalenie popularnej, Barbie, która w latach 80 wyglądała ślicznie, naturalnie i dziewczęco (jak można zobaczyć np. tutaj). Rywalizacja o udziały w rynku była poważna; z tego też powodu nowa Sindy zmieniła twarz jeszcze dwa razy - w 1989 i w 1993.
Sindy w połowie lat 90 |
Tak więc, kiedy Sindy była sobie śliczna, naturalna i dziewczęca nawet bardziej, niż jej pierwowzór, Mattel procesował się z Hasbro, zarzucając niedopuszczalne podobieństwo powyższej panny do naszej ulubionej Barbie. Ostatecznie dopiął swego i Hasbro wycofało Sindy z rynku, nad czym ubolewa każdy, kto choć raz miał szczęście potrzymać tę lalkę w ręku.
Sindy miały porządne, gumowe ciałka, nieco zgrabniejsze, niż barbiowe - ich klatka piersiowa nie była tak rozdmuchana. Do tego posiadały ładne główki, porządnej jakości, gęste włoski i przepiękne, czarujące twarzyczki, z wielkimi, fiołkowymi oczami i różowymi usteczkami.
Chociaż nie zagrzały zbyt długo miejsca na sklepowych półkach, Hasbro zdążyło stworzyć całkiem sporo ich ciekawych wariantów o różnorakich rodzajach ciałek - były Sindy chodzące, mówiące oraz się kręcące, były łyżwiarki, dżokejki i alpinistki, były też klasyczne, modnie poubierane dziewczęta. Ale jeden z najciekawszych modeli, jaki udało się wyprodukować spryciarzom z Hasbro, to z pewnością Sindy Twister z 1996 (dostępna w wersji pojedynczej, jak i z koleżanką Tanyą), która jest całkowicie artykułowana (ciałko datowane na 1993)... i którą mam przyjemność gościć w swoim plastikowym haremie.
Znalazłam ją w tym samym miejscu, co mojego nieszczęsnego Liv Jake'a. I za podobną cenę. Ach, tak bardzo chciałam mieć jakąś ładną Sindy w kolekcji i nawet mi przez myśl nie przeszło, że uda mi się zgarnąć taką wspaniałość ze stawami, których może pozazdrościć niejedna współczesna lalka! Tyle wygrać!
Jest po prostu absolutnie cudowna.
Twister Sindy 1996 (w pożyczonej od Chic Barbie sukience, która świetnie pasuje do adidasostóp!) |
Zdjęcia znowu robione ziemniakiem. No nie, tak naprawdę nowym telefonem, no ale ciemno już było, no wiecie...
Strony umożliwiające identyfikację Sindy:
7 komentarze
A ja zawsze myślałam, że nikt nie chciał Sindy i wszyscy woleli Barbie i jej pozbawionego cojones chłopaka ;).
OdpowiedzUsuńps. potrzebne Ci te kody captcha ;)?
No i właśnie dlatego, że wszyscy woleli Barbie, Sindy wycofano z produkcji :P Ale, moim skromnym zdaniem, jest naprawdę równie ładna, a może nawet troszkę ładniejsza - nie dziwię się więc, że Mattel tak namiętnie ciągał Hasbro po sądach.
UsuńPS Hm, no w sumie to nie bardzo... właściwie zapomniałam, że je mam :D
Pfffffffffffffffffffffffffff.......... Sindy! Jak Sindy, jak można mieć pięć Scenek?!? PFffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff....
OdpowiedzUsuńNikt nie chciał Sindy, bo śmierdziała psią karmą! Ot co!
Chociaż dobrze, że ją przygarnęłaś, skoro zginają jej się łokcie, to da radę podłogę zmywać ;)
Ach tak? Przynajmniej MA łokcie (oraz, że tak pozwolę sobie przypomnieć, nadgarstki i kolana)! A takie pięć Scenek może ewentualnie robić za manekiny w sklepie! Chociaż nie, z tą scenkową aparycją wielokrotnie chędożonej niewiasty... no, manekiny w szmateksie. Podrzędnym szmateksie. Takim bardzo podrzędnym szmateksie w szemranej dzielnicy latających scyzoryków. :P
UsuńA moja Sindy wcale nie śmierdziała psią karmą, bo nie jest od PEDIGREE! Tylko od HASBRO!!!1
Łooo, Sindy. Sobie wzdycham nabożnie, bo jako mały szczur kochałam się w Sindy-malarce. Bardziej, co prawda, w jej reklamie (ach jaka była ładna), niż w samej lalce, ale i tak się liczy. A później zobaczyłam lalkę z bliska, no i eeee, zawyrokowałam jak Neron "Za wąska w biodrach".
OdpowiedzUsuńNo i przyczyniłaś się do jej upadku! A potem podpaliłaś sklep i podziwiałaś pożogę z wysokości swego pałacu...
UsuńNie?...
Ale wyrok ze wszech miar sprawiedliwy, w końcu konkurencja Sindy miała takie wybujałe biodra, idealne do rodzenia dzieci oh wait...
Jasne że Sindy była ładniejsza,miałyśmy z siostrą same lalki mattela i jedną Sindy. Zawsze każdy chciał akurat nią "być" miała młodszą i ładniejszą buźkę i zgrabniejsze ciałko.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:
[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty
Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>