Niedzielalka - Horse Riding Barbie 1997

22:49


Odkładana Niedzielalka nareszcie dostaje swoje pięć minut! Co prawda sesja zdjęciowa odbyła się bez konia i trwała jakieś pół godziny, a więc zupełnie nie honoruje mojej jedynej kompletnej lalki z późnych lat 90, ale za to... hm, nie, ta sytuacja jednak nie ma żadnych plusów.

Nie potrafię wyjaśnić, jak to się dzieje, że akurat kiedy mam już czas na robienie zdjęć, za każdym razem gdy tylko wychodzę w plener zaczyna padać deszcz. Z drugiej strony, mamy taką piękną jesień tego lata, że nie powinno mnie to dziwić.

To jeden powód, dla którego sesja jest biedna - w trakcie została zakłócona deszczem, i za każdym razem, kiedy chciałam ją powtórzyć, plany również krzyżował mi deszcz. Oczywiście pozująca modelka nie jest z cukru, tylko z plastiku, ale jednak dla jej fotografa potencjalne tarzanie się po glebie w strugach ulewy w poszukiwaniu jak najlepszego ujęcia byłoby jednak zbyt daleko idącym poświęceniem, nawet jeśli na co dzień zgadza się z twierdzeniem, że sztuka powinna rodzić się w bólach.

Horse Riding Barbie 1997
Horse Riding Barbie 1997


Horse Riding Barbie 1997
Drugim powodem biedy sesji jest brak lalki. Nie tej, rzecz jasna, lecz takiej samej, która dostarczyła mi ten oryginalny i kompletny strój, ale ponieważ miała obcięte włosy, powędrowała do pudła z trupkami na wieczne nieużywanie. Przypomniałam sobie o niej akurat, kiedy wróciłam z przedwcześnie zakończonej sesji zdjęciowej. Obiecałam sobie wtedy, że przy drugim podejściu obfotografuję obie panny razem, bo będą wyglądać obłędnie - jak mama i córka, albo może nawet jeszcze lepiej.

Bowiem Baśka z pudła, choć prawdopodobnie padła ofiarą małoletniego fryzjera, to jednak był to fryzjer obdarzony niezwykłym wyczuciem. Uzyskana fryzura oczywiście nie mogła równać się pierwotnemu iście hollywoodzkiemu zaczesowi, ale nadała lalce szyku i dojrzałości, i wyglądała na tyle legitymacyjnie, że na początku uznałam ją za oryginalną. Włoski były krótkie, ledwie za ucho, ale ułożone w sposób retro, jakby wprost stworzone do jeździeckiego toczka.

Chętnie bym Wam to pokazała zamiast opowiadać, ale oczywiście nie mam zdjęcia. Bo w niezmiernej łaskawości swojej pewnego pięknego dnia oddałam tę lalkę na pastwę dziecięcia kuzynki, o czym przypomniałam sobie akurat, kiedy chciałam zrobić kolejne podejście do dzisiejszej sesji.

No a potem jeszcze zaczął padać deszcz.

Horse Riding Barbie 1997
Horse Riding Barbie 1997
Horse Riding Barbie 1997

No dobrze, może czas już na jakąś merytorykę, a nie rzewne pierniczenie o moim smutnym i nieudanym życiu ziemniaczanej lamy?

Prezentowana dziś panna to Horse Riding Barbie z 1997 roku, a więc jest jedynie cztery lata młodsza ode mnie, co jest totalnie super. W oryginale wyglądała... a nie, nie muszę Wam pokazywać, jak wyglądała w oryginale, bo przecież mam ją w oryginale, co jest jeszcze bardziej super! :D

Chociaż nie, brakuje mi toczka. Buuu, nigdy nie będę miała żadnej kompletnej lalki wintydż, zawsze, kurna, coś! W każdym razie w pudełku wyglądała sobie tak (tradycja kartonowych dodatków jest dłuższa, niż nam się wydaje), wystąpiła też w wersji AA.

Jak na sprawną dżokejkę przystało, została osadzona na ruchomym ciałku - ruchomym, rzecz jasna, na miarę ówczesnych sił i możliwości, czyli naszym ulubionym "pajacyku", uwielbianym zazwyczaj przede wszystkim za ogromne płaskie stopy.

Ale czy nie sądzicie, że te ogromne płaskie stopy za żadne skarby świata nie wcisnęłyby się w te szekszowne, ciaśniutkie oficerki?

Horse Riding Barbie 1997 & soł seksi legs <3

Tak, proszę państwa, ten pajacyk ma absolutnie normalne stópki, co jest przeurocze, wygląda ślicznie i pozwala Baśce poruszać się na obcasach, a więc w sposób, do którego została stworzona!

Chociaż ręce wciąż ma jak łopaty. Oh well, nie można mieć wszystkiego.

Horse Riding Barbie 1997 & soł nieseksi łopatkowe łapki (choć mogło być gorzej, mogły to być yaoi hands na przykład)
Horse Riding oczywiście dzierży mold Superstar, który z powodu przytłaczającej liczby blondynek wydanych z tą twarzą stał się zdecydowanie wyeksploatowany, ale jednak przy innym kolorze włosów wciąż prezentuje się całkiem atrakcyjnie.

A poza tym... nawet jeśli Superstar się przejada, to tak naprawdę nigdy się nie przejada. Gdyby moje dzieciństwo stało się nagle antropomorficzną personifikacją, na pewno miałoby tę właśnie twarz - twarz wielkookiego Superstara o niebieskim, rozgwieżdżonym spojrzeniu.
(i oczywiście nosiłoby mundurek Czarodziejki z Księżyca!)

Muszę jednak przyznać, że kolor włosów to nie jedyne, co wyróżnia tę do bólu klasyczną mordkę z tłumu innych. Zazwyczaj Superstarki są radośniejsze, nawet jeśli ich radość wydaje się nieco sztuczna. Ta dżokejka natomiast ma ciężkie spojrzenie dojrzałej kobiety i obdarza świat pięknym społecznym uśmiechem, niby uprzejmym, ale podszytym lekkim zmęczeniem życiem. A przynajmniej tak wyglądała podczas sesji.

Chyba mnie nie lubi. No ale co się dziwić, też bym nie lubiła laski, która ma na podorędziu Stefana, najbardziej bajecznego konia ever, a jednak stwierdziła, że nie weźmie on udziału w sesji z dżokejką, bo jest potargany i dopóki nie przejdzie szeregu zabiegów fryzjerskich, nie pokaże się publiczności; przy czym nie jestem pewna, czy to bardziej moja decyzja, czy jego samego.
(Nie, Stefan zdecydowanie nie chciałby, żebyście oglądali go w stanie, w jakim teraz się znajduje.) 

Horse Riding Barbie 1997

Horse Riding Barbie 1997
Horse Riding Barbie 1997


Fun fact: ta sama lalka została wydana rok później w giftsecie z koniem właśnie - Barbie & Walking Beauty. Wyraźnych zdjęć tego setu niestety w sieci krąży niewiele, więc nie podejmę się zbadania, czy przypadkiem moja Horse Riding nie pochodzi z tego zestawu - choć to by wyjaśniało brak współpracy z jej strony po tym, jak odmówiłam jej towarzystwa Stefana. Ale ponieważ o nieobecnych się nie rozmawia, skupmy się na gwieździe tego posta. 

Jestem absolutnie zakochana w jej ubranku, ponieważ jest genialne - dobrze odszyte, z detalami, prezentuje się świetnie, a jego kolory i fason chyba nigdy nie wyjdą z mody. No i buciki są niemal równie uniwersalne, co ciuchy; każda z moich współczesnych lalek chętnie przechodziłaby w nich cały sezon jesienno-zimowy.

*przerwa na wzdychanie nad jakością wyrobów Mattela, która nie wiedzieć kiedy spadła na łeb na szyję i ech, teraz już takich lalek nie robio, ech, gimby nie znajo, ech, Tajwańczycy nie szyjo*

A teraz coś z zupełnie innej beczki - pewnie zdarzyło Wam się kiedyś zobaczyć przynajmniej jedne drzwi do lasu, ale na pewno nie widzieliście jeszcze drzwi na pole!


Mój tata jest artystę i zamontował za płotem taką instalację, obrazującą świat stojący przed człowiekiem otworem oraz szarość doczesności. Czy coś. Albo po prostu znalazł stare drzwi i dla jaj wbił je w ziemię pośrodku niczego.
(teraz rosną na nich kwiatki i wygląda to bardzo tumblrsko i hisptersko)

I to była chyba jedyna rzecz, która przypadła do gustu dzisiejszej modelce.

Horse Riding Barbie 1997

Horse Riding Barbie 1997

Horse Riding Barbie 1997
A w ramach bonusu - oto, co wynorałam parę tygodniu temu na targu staroci (uwaga, drastyczne zdjęcie):


Zgroza, syf, pleśń i ból zębów (i pęknięta guma (na kolanie, zboczuchy!)) - generalnie nie polecam, ale było warto. Panienki są już odszczurzone - ze środkowej Makówki udało się zmyć to różowawe wredne badziewie, w którym była obtoczona, na Kayli z prawej już prawie nie widać wżartego w nogi i twarz brudu, a Kaylę z lewej niestety czekać będzie przeszczep, bo kolana pękniętego perfidnie na stawie niestety raczej nie dam rady naprawić.  Tylko kolor ciałka ma trochę nietypowy i to mnie martwi.

W każdym razie prawdopodobnie są to bohaterki kolejnych Niedzielalek - dlatego, jak zawsze, stay tuned!

Podobne posty

9 komentarze

  1. w poszukiwaniu zaginionego Stefana
    dżokejka najpiękniejsza - pomimo
    jakże eleganckiego stroju niczym
    hoże wiejskie dziewczę włazi przez
    zagrodę by upewnić się, gdzie rumak
    schowan...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A im bardziej zaglądała do zagrody, tym bardziej rumaka tam nie było, bo Stefan nie ma zamiaru wyjść z domu, dopóki nie spędzi urlopu w spa. :D

      Usuń
    2. zatem wypada tylko życzyć Stefanowi
      upojnego SPA - pełnego owsa i siana :)

      Usuń
  2. łupy zacne - i wielkooka K/L zauroczyła mię
    i rudaśna z hipnotyzującym spojrzeniem
    zielonookiej Zwodnicy i jakże subtelna Mackie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Zwodnica to doskonałe określenie - kiedy ujrzałam ją po raz pierwszy, też uznałam, że wygląda jak wiedźma, i to nie dlatego, że miała wówczas we włosach błoto i liście. A potem okazało się, że to Kayla Secret Spells - a więc naprawdę jest wiedźmą. :D

      Usuń
  3. Dżokejka taka piękna! Lalki takie orginalne! Stefan nawet w ciężkim stanie i tak jest pewnie choć trochę bajeczny. Pozdrawiam, J.O

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zaszczyt ukazać Ci to jako pierwszej, za motywację do prowadzenia oraz cieplutkiej zachęty. Myślę, że nie jest tak tragicznie, ale bardzo chcę poznać twoją opinię. Czy wyrazisz mi przysługę czytającmoje wypociny? Pozdrawiam. J.O. z nareszcie własnego konta

      Usuń
  5. Moja ukochana lalka z dzieciństwa :) nadal mnie zachwyca. Zazdroszczę oryginalnego ubranka. Moje nie przetrwało próby czasu i licznych zabaw :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:

[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty

Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>

Polecany post

Sims 4 - Legacy Challenge - prolog

Dziś będę odtwórcza  mam dla Was coś niesamowitego - Legacy Challenge dla Sims 4! Zainspirowana Projektem "Prokrastynacja" mego ...

Facebook

Blogger

Subscribe