Sims 4 - Legacy Challenge - Pokolenie #1 - Jeszcze więcej dzieci rośnie, Alice dorasta, Mandark emerytem!
19:28
Dzisiejszy simsodziałek będzie tłusty, dramatyczny i obfitujący w emocje. Uzbrójcie serca i przygotujcie chusteczki, bowiem to ostatni odcinek dotyczący pierwszego pokolenia!
Rozpoczynamy zdjęciem poglądowym całej rodziny, na którym Mandark, jako protoplasta wspaniałego rodu Astronomo(no)vów, dumnie omiata wzrokiem owoce pracy swych rąk i lędźwi.
Na kanapie widzimy jego zacną małżonkę Ninę, która zdecydowała się porozmawiać o babskich sprawach z najstarszą córką, dziedziczką Alice, oraz z nieco młodszą Lucy, samozwańczą malarką. Przy stole zasiada Brian, który w ubiegłym odcinku stał się nastolatkiem i odkrył w sobie nagły pociąg do wędkarstwa. Obok niego perfekcjonistka Emily wymienia porozumiewawcze spojrzenie z Markiem, nicponiem, łobuzem i najmłodszym dziecięciem Astronomo(no)vów.
Nina nieoczekiwanie postanowiła uświadomić swoje najstarsze córki w kwestiach intymnych. Serio, Nina?
- O BORZE, MAMO, przecież nie przy śniadaniu!
- A ja chętnie posłucham, może dowiem się czegoś nowego. Na przykład, jak wygląda bukkake?
- Jakby ci to powiedzieć... jest taka historia o pszczółkach...
- Szczerze wątpię, mamusiu.
Poważnie. Dorośli i nastolatki mogą wykonywać ze sobą interakcję "Zapytaj o bara-bara". Najczęściej kończy się facepalmem i ogólnym zażenowaniem.
- Alice... a co to jest bukkake?
- Nie pytaj. Ani nie googluj.
- Witaj, boska scenarzystko mego żywota!
Mandark, ogarnij się, nie możesz być świadom mojego istnienia.
- Jestem geniuszem, czego się spodziewałaś?
No to chociaż udawaj, że nie wiesz, że tobą steruję!
W opcjach gry odkryłam fajną rzecz - otóż można przełączyć kamerę na tryb z Sims 3! Uradowana uczyniłam to niezwłocznie i... kompletnie nie potrafiłam jej opanować. Sterowanie kamerą w Sims 4 jest zupełnie inne, i albo jest bardziej intuicyjne, niż w poprzedniej części, albo to kwestia mojego przyzwyczajenia - w każdym razie, zmuszona byłam zrezygnować z możliwości robienia zdjęć pod bardziej wymyślnymi kątami na rzecz własnej wygody i wróciłam do kamery domyślnej.
Obrazek poglądowy stereotypowej nastolatki.
Trzęsienie ziemi w Nepalu? Fuck this shit, muszę pobić swój rekord układania klocków w prymitywnej i nierozwijającej umysłowo grze na popularnym portalu społecznościowym!
Btw, Astronomo(no)vie, jak widać, dorobili się już nawet telewizora.
Tymczasem czas upływał szybko, aż nadszedł dzień urodzin Emily... oraz staruszka Mandarka! Szanowni rodzice przystąpili do przygotowania domostwa na najazd tłumu gości, sprawiedliwie dzieląc się obowiązkami. Chociaż ostatnio prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiają.
Goście, jak zawsze, zjawili się od razu. Babcia Kaliente uparcie nie chce się zestarzeć.
Czy mi się wydaje, czy Mandark patrzy na tyłek Stefana i robi me gusta mucho?
(czasem naprawdę żałuję, że nie zdecydowałam się ich sparować :C)
Dzieciaki wróciły ze szkoły - w samą porę, na początek imprezy. Tylko jakieś takie mało... zintegrowane
- No to siema, widzimy się na kolacji.
- OK.
Alice ciągle wraca do domu smutna. I nawet już nie pytam, gdzie tym razem wybiera się Mark...
- Ej, czy ktoś mi wyjaśni, kim jest ten facet i co zrobił z moim ojcem?
Mandark postanowił się przebrać na okoliczność przyjęcia. Naprawdę nie wiem, skąd wytrzasnął te ciuchy.
W każdym razie - Emily stała się nastolatką!
- I'm so fab!
Wylosowała aspirację Duża rodzina oraz cechę Snobka, która będzie pięknie współgrać z poprzednią Perfekcjonistką. Emily, zostaniesz perfekcyjną panią domu, takie jest twoje przeznaczenie!
Mandark postanowił wznieść toast na cześć najmłodszej ze swych córek.
- Córciu, jesteś już duża, więc życzę ci spełnienia marzeń, i żebyś dalej miała taki wspaniały gust po tacie.
- ... co.
- CO?!
Imprezy ciąg dalszy!
- Ach, ci tatusiowie, tak szybko dorastają.
W sumie dobrze się składa, wraz ze zmianą grupy wiekowej Mandark powinien dostać nowy zestaw ciuchów. A każdy nowy zestaw ciuchów będzie lepszy niż to, co ma w tym momencie na sobie.
Dobra, więc nawet emeryt nie dostaje nowego zestawu ciuchów. I emeryt nawet się nie garbi, ani nie marszczy, ani nie maleje, tylko siwieje. Okej.
Ale za to omg, Mandark wygląda jak jakiś Paul Newman!
- To była dobra gra, boska scenarzystko mojego żywota.
Przecież jeszcze nie umierasz, czubku, nie rób dramy!
A teraz przepraszam, idę uronić łzę wzruszenia.
Okazało się, że po osiągnięciu wieku emerytalnego pasek życia Sima nie pokazuje, ile dni zostało mu do śmierci - nie wiem, czy w S3 również tak było, ale w każdym razie naprawdę nie znamy dnia ani godziny.
Cóż, impreza znów odbyła się w wąskim rodzinnym gronie, ale i tak było zacnie.
Och jej, patrzcie, kto przyszedł!
I kto poszedł!
Mark wpadł tylko po kawałek tortu i znowu go gdzieś poniosło. No, ale to nie mój problem wychowawczy...
Emily z okazji urodzin otrzymała przemeblowanie pokoju stosownie do jej nowych, snobistycznych upodobań. Mimo to jednak zachowała swoją mocno nieestetyczną, geekowską stylówę.
- To, że jestem fabulous, nie znaczy, że nie mogę na co dzień ubierać się wygodnie.
Btw, znalazłam Marka. Jednak wcale nie poszedł aż tak daleko.
MARK, co ty robisz z tymi Ćwirami w tym jaccuzi do puci-puci?!
Nie, to nie jest fotomontaż - w Sims 4 Simy mogą grać w grę "Sims na zawsze", która wygląda jak klasyczne The Sims. Mało tego - granie to umiejętność, którą Simy mogą trenować. Mogą również brać udział w gierkowych turniejach przez internet, na których wygrywa się prawdziwe hajsy!
Hm... nie zapomnieliśmy o czymś?
Życie, życie jest nowelą...
Kiedy wszyscy imprezowicze grzecznie spali, Nina wstała w środku nocy, żeby starym, ciążowym zwyczajem zjeść płatki. Ale zmieniła zdanie, kiedy zobaczyła kuchnię i jej stan estetyczno-techniczny.
- Chormolę, jadę do baru.
I pojechała do baru w środku nocy.
- Wiem, że to może głupie pytanie, ale macie tu płatki śniadaniowe?
WTEM
- Witaj, Nino.
- *gasp* *wewnętrzny wrzask* *omg to moje Mroczne Widmo Przeszłości*
- To pewnie nie zabrzmi zbyt dobrze, i w sumie trochę się wstydzę, bo wiem, że właściwie się mnie boisz, ale może chciałabyś ze mną trochę pogadać?
- A, w sumie spoko.
- Wiesz, stalkuję cię właściwie od liceum, odkąd mnie tak perfidnie rzuciłaś. Szczerze mówiąc, jestem nawet trochę dumny z własnej niezłomności i konsekwencji.
- Och, czyli naprawdę jesteś psychopatą. Całe szczęście, że po maturze zdecydowałam się wyprowadzić z miasta, miałam bardzo złe przeczucia co do ciebie.
- Ależ Nino, zmieniłem się.
- Tak, wyrosłeś na wyjątkowo dorodnego psychopatę. Cóż, miło było.
- Skoro musisz, odejdź. Ale wiedz, że ta chwila szczerości, tu, teraz, z tobą, była mi droższa, niż moja własna żona.
- Bob, plz.
- Nasz związek był krótki, ale...
- Bob, nie byliśmy razem. Chodziłam z Dylanem, pamiętasz? Musisz pamiętać, w końcu przerywałeś każdą naszą randkę, wyskakując nagle z krzaków.
- To już nieważne. Tak naprawdę w całym moim życiu nikt nie poznał mnie lepiej, niż ty.
- Moje uciekanie przed twoją lornetką chyba trudno uznać za dobrą znajomość.
- Nic nie mów. Chciałem ci po prostu za to podziękować.
- O...
Tymczasem w domu Astronomo(no)vów...
Myślę, że to jest idealny moment, aby omówić nieco grywalność Sims 4. :D
W tej części gry istnieje możliwość przełączania gry między Simami, którzy są na innych parcelach. Mogę więc jednym z nich sterować w barze, podczas gdy drugi wykonuje jedno z możliwych do wydania mu poleceń, pozostając w parku; a następnie przełączyć się na drugiego i kontynuować grę, podczas gdy pierwszy będzie bawił się w barze, dopóki nie każę mu wrócić do domu.
Jest to naprawdę udana opcja i jedna z rzeczy, które wciąż trzymają mnie przy tej grze.
Tak więc: tymczasem w domu Astronomo(no)vów...
Lucy heroicznie podjęła się ogarnięcia syfu w kuchni.
Pozostali geniusze zaś robili to, co geniusze lubią najbardziej.
- Tato? Jak to jest być starym?
- Myślę, że to całkiem... zaraz, co?!
Kolejny kadr z serii "Dziwne interakcje między nastolatkami a dorosłymi" - nastolatek może zapytać emeryta, jak to jest być starym. Niech żyje uprzejmość i wyczucie.
Stefan oczywiście wbija sąsiadom na chatę z samego rana, bo czemu by nie.
- Wujek, czemu nie masz pracy? Czemu sobie kogoś nie znajdziesz? Czemu nie zajmiesz się czymś ciekawym, tylko przychodzisz do nas o każdej porze dnia i nocy?
- Bo nie umiem w życie. Dostanę jajecznicy?
- Wujek, srsly, wtf
Tymczasem... wróciła Nina.
I położyła się spać, bo przecież całą noc przesiedziała w barze w towarzystwie Mrocznego Widma Przeszłości i była strasznie zmęczona. Co tak długo razem robili - pozostaje tajemnicą.
- "Reasumując, uważam że społeczeństwo powinno odrzucić destruktywny paradygmat sztucznie wykreowanej konstrukcji płci kulturowej". Zapisałaś?
- Wujku, jesteś pewien, że to będzie na temat?
- A jaki był temat?
- "Archaizacja jako typ stylizacji językowej".
- A kogo to obchodzi?
Skoro Nina już "uświadomiła" dziewczęta, nadszedł czas na męską rozmowę Mandarka z najstarszym synem.
- Wujku, jesteś pewien, że to będzie na temat?
- A jaki był temat?
- "Archaizacja jako typ stylizacji językowej".
- A kogo to obchodzi?
Skoro Nina już "uświadomiła" dziewczęta, nadszedł czas na męską rozmowę Mandarka z najstarszym synem.
- ...i na tym koniec. No, możesz jeszcze wytrzeć w firankę, kobiety na ten widok szaleją.
- Co.
- BORZE, TO JEST OBRZYDLIWE
- Hmpfhfhfhf
- JAK LUDZIE MOGĄ TO W OGÓLE ROBIĆ?!!
- Hmpfffthhhuehuehuehue
Mandark osiągnął sukces - po tym doświadczeniu Brian z całą pewnością nie będzie chciał przystąpić do rozmnażania.
Tymczasem dziewczyny znów wybrały się do pubu w sąsiednim mieście - w końcu nadszedł przecież upragniony piąteczek, i poza tym w końcu mogły zrobić ultradojrzały, ultrababski wypad całą trójką.
- O kurczę, dziewczyny, puszczają fajną muzykę, idziemy?
- Zaraz, sprawdzam fejsa.
- O, Malcolm do mnie pisze!
Malcolm okazał się pisać z przybytku, do którego zamierzały wkroczyć dziewczęta, więc Lucy błyskawicznie porzuciła grzebanie w telefonie na rzecz interakcji w realu.
*tany tany*
- Wiesz, niezła z ciebie laska.
- Skoro tak mówisz, to chyba nie będziesz miał nic przeciwko...
- Przeciwko czemu?
- Zostaniu moim chłopakiem!
- O!
- Tak sobie myślę, Emily... w życiu jednak ważne jest mieć kogoś takiego...
- Jakiego?
- Takiego, który...
- Z którym będziesz chciała pić herbatę. Każdego wieczoru. Przez resztę życia.
- Nie bardzo rozumiem.
- Ja w sumie też nie. Ale... ale myślę, że to ważne.
Alice poczóła óczucie. Zdecydowała się więc wyjść i przewietrzyć. A może nawet spojrzeć tęsknie w rozgwieżdżone niebo i trochę zawyć to księżyca, bo to był właśnie TEN óczuć.
Ale nieoczekiwanie natknęła się na kolegę z dzieciństwa.
- Kogo ja widzę! Aleksander Ćwir! Fajnie, że jesteś, może przyłączysz się do mnie i Emily, bo trochę smętnie jest w tym barze, a Lucy od towarzystwa swoich sióstr woli obściskiwanie się z Landgraabem?
- Nie obraź się, ale nie przepadam za barami. A w tym jest szczególnie głośno i duszno, i właściwie to wolałbym...
- No to chociaż posiedź tu chwilę ze mną, poopowiadasz, co tam u ciebie.
- ... okej.
- No więc... u mnie za bardzo nic... a u ciebie?
- O rany, ale jesteś dziś otwarty i rozmowny. Trudno, mimo wszystko będziesz musiał mnie wysłuchać.
- A... stało się coś?
- Nic, tylko mnie denerwują niektóre... rzeczy. I muszę dać upust swojej... frustracji.
- ... okej.
- Jak to jest, że możesz umówić się ze swoimi siostrami na babski wypad, a w trakcie zmieniasz zdanie i idziesz się lizać ze swoim nowym chłopakiem? To przecież strasznie nie fair!
- ... no.
- Nie żeby coś, życzę im szczęścia i w ogóle, chociaż Landgraab to przecież padalec, no ale trudno, miłość nie wybiera, tylko że kiedy idę z dziewczynami do baru, to nie mam za bardzo ochoty oglądać Lucy, jak kręci przed nim tyłkiem.
- ... kręci?
- A żebyś wiedział!
- No nic innego nie robi, tylko się wdzięczy, o tak!
- ... aż tak?
- I jeszcze tak, i tak, i... wszystko w porządku?
- ... gorąco mi się zrobiło.
- ... och, Olek, widzę, że jesteś strasznie spięty. Może powinnam...
- ...poluzować Ci śrubki!
- NIEEEE
- Ależ tak, widzę, masz strasznie mocno dokręcone śrubki!
- Nieeeee, nie łaskocz!
- Nie łaskoczę, tylko luzuję!
- PRZESTAŃ KOBIETO!
- Już! Dobra? Nic mi nie luzuj! Weź te ręce...
- ...i tu je sobie trzymaj.
- *te-hee*
To kolejny idealny moment na omówienie technicznych kwestii gry.
Dla odmiany, przełączanie się między granymi rodzinami jest najupierdliwszą rzeczą na świecie. Wymaga wyjścia do ekranu głównego, wejścia w grany save, i dopiero wtedy pokazuje nam się okolica z rodzinkami do wyboru.
Musiałam natomiast trochę poskakać po rodzinach, żeby ich trochę popostarzać, poparować i wysłać do roboty. I po każdej rodzinie musiałam wychodzić do ekranu głównego, wczytywać save i wybierać kolejną rodzinę, co daje wpatrywanie się w trzy kolejne ekrany ładowania. Yay.
Choć możliwe, że istnieje lepsza metoda na przełączanie, której po prostu nie ogarnęłam, bom lama.
W każdym razie, po tej eskapadzie wróciłam do domu naszej wspanialej rodzinki, i przywitało mnie TO:
Na początku przyszło mi na myśl, że trenują tai chi, ale potem obróciłam kamerę i zobaczyłam to:
Nieopodal jakaś laska najwyraźniej ćwiczyła... gospel?
- It's raining man, hallelujah!
- Siułap, siułap!
Anyway - Nina strzeliła focha na Mandarka.
- Naprawdę chciałbym zrozumieć, o co ci chodzi.
- TY mnie nigdy naprawdę nie rozumiałeś! A teraz wybacz, ale idę biegać.
- Biegać? Przecież jest środek nocy.
- Widzisz? Nie rozumiesz! O tym właśnie mówiłam!
- D:
No i poszła. Nie chcę wiedzieć, dokąd można pobiec w środku nocy po sprzeczce z mężem.
I w TAKIM stroju.
Ale Mandark nie dał faka i spokojnie powrócił do czytania, bo ostatnio miał straszliwą fazę na książki.
Jeśli kogoś ciekawią szczegóły opcji grupowania przez Sima otrzymanych poleceń, to zasadniczo sprowadza się to do powyższego zdjęcia. Czasem jeszcze Sim popija przy tym soczek.
Nie jestem pewna, czy Lucy rozwija swój talent malarski we właściwym kierunku...
Właściwie to mam wrażenie, że wręcz go zwija.
Nadeszły kolejne urodziny - tym razem niekochanego Marka oraz... Alice!
- Tato, chciałabym zorganizować jakieś wypasione przyjęcie urodzinowe, w końcu to będzie moja osiemnastka, jedyna w życiu, to taki szczególny dzień, i w ogóle...
- Świetny pomysł, córuś! Zaprosimy wszystkie ciotki, wujka Stefana i babcię Katrinę, i zrobimy piknik przy basenie, jak zawsze! Och, i przygotuj jeszcze jeden tort dla Marka, odbębnimy dwa przyjęcia za jednym zamachem. No i zajmijcie się z mamą gotowaniem, i poustawiajcie stoły w ogrodzie, ja już za stary na to jestem.
- ... aha.
Chcąc nie chcąc, dziewczyny wzięły się do roboty.
- Ta śmietana jest trochę... mamo, co ty robisz?
- A, marzę sobie...
- Właśnie zmiażdżyłaś pomidora.
- Zajmij się tortem, kochanie.
Mandark też dawał upust swojej frustracji.
- A masz, a masz, a masz!
Na szczęście przyszli goście. Starzy!
Stara Charlie! Stary Stefan! I stara Mary!
I stary... znajomy Niny, oh shit.
- Dzieńdober.
Stary znajomy Niny bardzo chciał zrobić dobre pierwsze wrażenie.
- Joł, obczajcie moje kocie ruchy!
- Yyy...
Don Lotario is not impressed.
Tymczasem największa dżampra dzieje się - jak zwykle - na basenie! Tym razem jednak miejscówkę okupują sami młodzi i piękni nastoletni. I aspirujący do tego wieku Mark.
Kasandra Ćwir ładnie wygląda przy Brianie, komponują się... kolorystycznie. Właściwie Kasandra bardziej wygląda na jego siostrę, niż którakolwiek z jego faktycznych sióstr.
Dziwnym trafem tym razem Mark brał czynny na przyjęciu, a dla odmiany z pola widzenia zniknęła Alice.
Znalazła się przy szachach w towarzystwie wujka-dziadka Stefana.
Podzielę się tu z wami moim osobistym wynurzeniem - strasznie lubię tę dwójkę razem. I bardzo żałuję, że Stefan jest dla Alice tak bardzo, że aż nieprzyzwoicie, za stary, bo zdaje mi się, że byliby przefajną parą.
Mark w końcu przyszedł zdmuchnąć świeczki.
- STOOOO LAAAAT, STOOOOOOOO...
- Czego sobie życzysz, Mark?
- Żeby ten facet przestał śpiewać!
- No i kto jest taki przystojny? Ja jestem taki przystojny!
Urósł, i dostał krótkie włosy! I okulary! I wylosował aspirację Dowcipniś oraz cechę... Snob. No cóż, zawsze byli sobie z Emily bliscy w jakiś taki... snobistyczny sposób.
Alice też przyszła zdmuchnąć świeczki.
Iiiiii...
Tak! Nic się nie zmieniła! Nie przebrała nawet jednego ciucha! Co za nuda!
Wylosowała za to kolejną cechę - Ambitna, która wraz z uprzednio wylosowanymi cechami - Geniusz i Mól książkowy - stworzyła zbilansowaną kompozycję przymiotów, jakimi powinna charakteryzować każda inteligentna, sympatyczna kobieta. Będzie naprawdę wspaniałą dziedziczką! :3
Oficjalnie więc wyzwanie pokolenia pierwszego dobiegło pomyślnego końca - teraz pałeczkę przejmie Alice.
I tu nagle stała się drama.
- Jak to matka poszła w tango z jakimś bubkiem?!
- Oj tato, no sory, ale...
- W sumie wszyscy już to wiedzą, myślałyśmy, że ty też...
- Gdzie ona jest?
- Nie no, nie możemy...
- Będziesz bardzo zły, jak ci powiemy.
- Ani słowa więcej, sam ją znajdę.
- Best day ever!11
- Ciesz się, póki możesz...
- Oh shit
- Jejku, Mandark... Mandark, tak? Miło mi cię poznać, Bob jestem... no słuchaj, to wcale nie tak miało być, ale skoro już tak wyszło, to nie będę tego dłużej ukrywać, lecę na twoją żonę.
- Spoko, weź ją sobie.
- Wiem, że teraz... zaraz, co?
- Słuchaj, Bob. Osiągnąłem już wszystko to, co miałem osiągnąć. Poznałem i wykonałem wszystkie możliwe ruchy. Moja rola w tej grze dobiegła końca. Więc, że tak to metaforycznie ujmę, możesz przejąć moją figurę.
- Stary, trochę nie rozumiem, o czym mówisz.
- Idź teraz spokojnie do domu, a ja jeszcze pogadam z Niną.
- Aha. Okej. To cześć!
Bob się zmył, a Mandark zdecydował się rozliczyć z żoną na osobności.
- JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ?!
- Dałem ci wszystko, czego chciałaś, a ty tego nie doceniłaś!
- A TY mnie doceniłeś?! Byłam ci potrzebna tylko do rodzenia dzieci!
- Mylisz się, gdyby tak było, nie brałbym z tobą ślubu.
- Przecież cię kochałem! Byliśmy razem tacy szczęśliwi! Jak mogło do tego dojść? Gdzie popełniłem błąd?
- No już przestań, przepraszam cię... przecież chyba możemy to wszystko naprawić?
- Nie możemy.
- To koniec. Zabierz rzeczy.
- :C
Rozwiedli się. :C
- Mamo, co ja mam teraz robić?
- No chyba nie myślisz, że zaproponuję ci mieszkanie? W domu nie ma miejsca, zrobiłam z twojego pokoju siłownię.
- :C
- Nic się nie bój, najdroższa, możesz zamieszkać z nami.
- ... z wami?
- No, ze mną i moją żoną. Ale nie przejmuj się tym, chodź, zobaczysz, jakie mamy ładne mebelki!
- :C
- W porządku, tato?
- A jak myślisz?
- Nie martw się, jestem przy tobie. Wszyscy jesteśmy.
- Pamiętaj, tato, co by się nie działo, zawsze wszyscy będziemy w tym razem z tobą.
- Mogłeś rozwieść się z mamą, ale my bez względu na wszystko pozostaniemy twoimi dziećmi.
- Może być nam teraz ciężko, ale razem damy sobie z tym radę.
- Kochamy cię!
- I ciągle tworzymy wspaniałą rodzinę, prawda?
- O, mój kryształek jest pomarańczowy.
Era pokolenia pierwszego dobiegła końca z wielkim hukiem. Teraz Alice przejmuje stery, a przed nią olbrzymie wyzwanie - musi wyprowadzić rozbity rodzinny okręt z niebezpiecznych wód rozpaczy, w których czyha bieda, nędza, nienawiść i patologia. Czy zdoła w pojedynkę utrzymać emerytowanego ojca i czwórkę młodszego rodzeństwa? Czy faktycznie uda im się pokonać przeciwności losu?
W przyszłym odcinku rozpoczniemy dzieje pokolenia drugiego i zobaczymy, jakie wyzwania przygotował dla Astronomo(no)vów niecny los. Jednak zanim to nastąpi, chciałabym wzbogacić swoje Sims 4 o dodatek Witaj w pracy, który mógłby uczynić rozgrywkę ciekawszą - zwłaszcza, że na rynek pracy musi teraz wkroczyć nasza dziedziczka - a także wydaje się zwyczajnie wart przetestowania.
Ponieważ jednak dodatek kosztuje kupę hajsów, premiera kolejnego odcinka może się trochę odłożyć w czasie. Mam jednak nadzieję, że mi to wybaczycie - wszak to dla Waszego dobra i igrzysk!
10 komentarze
Poczekam, ale z wielką dozą niecierpliwości;)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że dodatek nie zawiedzie ani mnie, ani was - bo przecież czas [oczekiwania] to też piniondz :)
UsuńPoczekam, pewnie, że poczekam...
OdpowiedzUsuńMoże zorganizuj jakąś zrzutkę na dodatek? Albo chociaż zacznij strugać stoły?
:D Strugać mogę jedynie wariata, ewentualnie pajaca...
UsuńAle totalnie, zrobię zrzutkę, ogłoszę poważną zbiórkę na platformie crowdfundingowej.
Lunatyczka zbiera hajsy na dodatek do Simsów, żeby mogła pisać o nich ckliwie dramaty, zamiast robić licencjat jak normalny człowiek! Nie bądź żyła! Daj piniondza! Dając piniondza, umożliwisz Lunatyczce prokrastynację z prawdziwego zdarzenia!
Mogę się zrzucić na dodatek, bo czekanie nie jest mocną stroną. I coraz bardziej chcę "czwórkę", bo widać, że nadaje się tylko do tego, co lubię- do "robienia" i wychowywania dzieci.
OdpowiedzUsuńA teraz odcinek:
MÓJ BORZE! Co za finał!
Nina i młody Janusz Rewiński vel Siara! W życiu bym się nie spodziewała!
Mark i simscepcja! To takie... głębokie!
Trochę ckliwy finał, ale jakoś zniosę...
Ale "możesz jeszcze wytrzeć w firankę..." to było wisienką na torcie. Oto ojciec, który wie co mówić, by NIGDY nie zostać dziadkiem.
Luv Ya <3
#nohomo
BTW: Kiedyś na Discovery leciał program, w którym narrator, głosem Morgana Freemana, mówił że "The Sims" jest idealnym przykładem, prymitywnego wszechświata. Także ten... Twoja interakcja z Simami i ich "reakcja" na wszechmocnego Twórcę, może wcale nie być taka z rzyci...
Pomysł zorganizowania zbiórki zaczyna wydawać mi się całkiem sensowną opcją. :D
UsuńTak, czwórka w sumie nie jest jakoś wielce tragiczna, dzieci robi się i hoduje całkiem spoko, choć nie stoi to na aż tak zaawansowanym poziomie, jak w S3 - ale to też może kwestia braku dodatków, które przecież zazwyczaj poszerzają możliwości rozgrywki (na razie wyszedł tylko ten jeden o pracy, może więc później doczekamy się jakiegoś "prorodzinnego"?).
Finał ckliwy, bo taki też miał być - sama przy pisaniu czułam, jak lukier podchodzi mi do gardła, ale uznałam, że to pokolenie zasługuje na dramę z maksymalnie lukrowanym zakończeniem, więc spróbowałam stanąć na wysokości zadania. Czuję się prawdziwą Królową Dramatu. :D
Właściwie ze wszystkich postaci, które tam prowadzę, tylko Mandark zdawał się na mnie reagować; może dlatego, że przy tworzeniu historii obdarowywałam go szczególną atencją, jako własnymi ręcoma stworzonego protoplastę i w ogóle. Jakby nie było, nawiązaliśmy pewną mistyczną więź i trudno jest mi myśleć o jego rychłym zgonie. :C
:(
OdpowiedzUsuńNie lubię odchodzenia i przemijania. Zwłaszcza czasu do egzaminu, ale też simowego (simsowego?) życia.
Przepraszam D:
UsuńDlatego bałam się tego wyzwania - bo przecież będę w nim poświęcać Simom długie godziny, patrzeć, jak rosną i żyją, a na końcu będę patrzeć, jak umierają, bo na tym to wyzwanie polega; i smutek i przykrość, bo dotychczas zawsze grałam z wyłączonym starzeniem. :C
A tu sobie jeszcze pozwoliłam na dodatkową dramę z tym rozwodem, i właściwie to wszystko zaczyna się robić strasznie smutne, shit. :C
Mam trochę focha ze względu an przerwę, ale nie z tego powodu się obsuwam z komentarzem - u mnie też ciężki okrres, sesja się zbliża, zaliczenia straszą i będę musiała jeszcze raz przeczytać całość by coś konkretnego sklecić. :(
OdpowiedzUsuń(żałuję, że chciałam powrotu Mrocznego Widma Przeszłości)
ha, zamieszkać z kochankiem i jego żoną -
OdpowiedzUsuńnie każdy by się na to zdecydować ;P
Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:
[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty
Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>