Sims 4 - Legacy Challenge - Pokolenie #1 - Więcej dzieci rośnie i urodziny Niny
23:15
Dzisiejszy odcinek dedykuję koledze, który ostatnio stanął na straży mojego życiowego ogarnięcia i zapytał:
- Więc mówisz, że co tydzień opisujesz, jak grasz w Simsy, ale jeszcze nie zaczęłaś pisać pracy licencjackiej?
Well, shit.
No ale wróćmy do naszej wspaniałej opowieści!
Alice w liceum również nie radzi sobie najlepiej. :C
Pewnie jest po prostu za genialna na ten cały syf - ten kulejący system oświaty pod skrzydłami niekompetentnego ministerstwa, tych przepracowanych, wypalonych nauczycieli, te wszystkie roszczeniowe nieuki, z którymi chodzi do klasy, to uczenie się na pamięć kluczy odpowiedzi do matury i tego, że Słowacki wielkim poetą był...
Oh wait, przecież to nie jest polska szkoła.
Ech, te dżendery, panie, pranie mózgu dzieciom robio, a potem im tylko jedno w głowie!
Naprawdę nie mam innego wytłumaczenia na fakt, dlaczego Lucy nie rysuje nic innego, niż tęcze. Oraz tęcze. Czasem jeszcze tęcze. Ewentualnie więcej tęcz.
Teatrzyk Wielka Szczęśliwa Rodzina przedstawia sztukę pt. Uroki przechodniej łazienki:
*kurtyna*
Tymczasem dziedziczka realizuje swoje pragnienie życiowe zostania mistrzynią kulinariów.
Zastępowanie bezbłędnego taty przy gotowaniu nie należy do prostych zadań.
- Popatrzcie kochani, Alice zrobiła nam śniadanie. Tak wygląda właściwie przyrządzona jajecznica na bekonie!
- Jeśli ma się zamiar wytruć rodzinę. Surówka jest surowa, jajka śmierdzą jajem, a ten bekon to był chyba ze świni robiony. Córko, zawiodłem się na tobie.
- ... I'm really tired of your shit.
Ten rodzic jest surowy!
(a te suchary są suche!)
Anyway. Mandark, poza byciem okropnym ojcem, zajmuje się również nieustannym wspinaniem się po szczeblach kariery. Znów dostał awans oraz śliczną tablicę dla superszpiega w ramach nagrody!
Z tej okazji piętro domku uległo ponownej rozbudowie - pojawiła się druga łazienka, a także pusty pokój, w którym zamieszka Lucy po swoich urodzinach.
Natomiast wciąż nie pojawiła się ani elewacja, ani okna. Priorytety.
W tak zwanym międzyczasie odkryłam, że dzieci mogą się przekomarzać z racji długotrwałych znajomości, a także poszturchiwać i przepychać w tonie złośliwo-żartobliwym.
Pojedynek na szturchnięcia prezentują na powyższym obrazku najmłodsze astronomo(no)we latorośle - Mark i Emily, którzy, o dziwo, całkiem nieźle się ze sobą dogadują.
Pragnę jednak zwrócić uwagę na mistrzynię drugiego planu - stateczną matronę Ninę, która ni z tego ni z owego zaczęła wyglądać jak ruda Magda Gessler. D:
Najwyraźniej pani Astronomo(no)v służy dobrobyt - odkryła bowiem, że największe ilości hajsu zarabia, wytwarzając stoły do jadalni. I od tej pory zaczęła rzeźbić je w straszliwych wręcz ilościach.
- Wytłukę z siebie te kalorie!11
Tymczasem Mandark zapragnął upiec ciasteczka.
- To moje najdoskonalsze dzieło ze wszystkich moich dzieł. Wliczając dzieci.
Na wieść o ciasteczkach do domu Astronomo(no)vów zleciało się pół miasta.
- Czy ktoś powiedział "ciastka"?
Nawet dzieci wróciły ze szkoły - no bo tez bardzo lubią ciastka.
- Uuu, pewnie już wszystkie są zjedzone!
- Weź mnie nie strasz, bo zawału dostanę!
Alice skorzystała z okazji spontanicznego spotkania i zwierzyła się ciotkom z problemów z ojcem.
Tak, nastolatki mogą wykonywać interakcję pod nazwą "narzekaj na rodziców" albo "narzekaj na szkołę", ewentualnie "narzekaj na wszystko" a także, poza tematem narzekania - "popisuj się strojem", z czego wyłania się bardzo realistyczny obraz przeciętnego nastolatka :D
- ... i jeszcze wyśmiał moją jajecznicę, a na koniec wyrzucił ją do kosza. A ja się przecież tak starałam!
- Oj kochanie, jakby ci to delikatnie powiedzieć...
- Daj se siana, Mary. Ciotka Charlie ci powie.
- Twój tata jest zwykłym bucem.
Oczywiście, kiedy mówiłam "Wszyscy przyszli do domu na ciastka", miałam na myśli, że wszyscy, poza naszym drogim Forestem Brianem, który najwyraźniej jest zdeterminowany w swej chęci bycia outsiderem.
- A więc ty też uważasz, że życie jest jak pudełko czekoladek, mój nieznajomy rówieśniku?
- O, stary, jeszcze jak.
Charlie po skosztowaniu pierwszego ciastka chyba zmieniła zdanie co do Mandarka...
W tym momencie dostałam komunikat o urodzinach Lucy - korzystając więc z okazji, że są już przekąski oraz goście, wyprawiłam jej przyjęcie błyskawiczne - co nie znaczy, że gorsze i niepełnowymiarowe!
Mistrz kuchni Mandark zaprzestał zażywania orzeźwiającej kąpieli w basenie, aby ukręcić córeczce piękny tort urodzinowy i zwołać gości do świętowania.
- Konfetti!
- Tata w gaciach!
Kiedy Lucy nabierała tchu, aby zdmuchnąć swoje świeczki...
- Ojej, Mandark, weź mnie podeprzyj, bo zaraz na ciebie polecę...
- Dawaj, mała.
- Ciotka, STAPH
- Ojej! Czy ja dobrze słyszę? Słyszycie to? Nadchodzi!
- Ale co?
- Wpierdol!
- KOBIETA MNIE BIJE
- We are not impressed
Najwyraźniej wszyscy imprezowicze obrali taktykę: "jeśli nie widzisz przemocy, nie jesteś jej częścią".
Tylko Stefan ruszył z interwencją.
...
A nie, chyba jednak poszedł po kisiel.
- Zapamiętaj sobie: ty lecisz na mojego faceta, a na ciebie lecą Wściekłe Pięści Zagłady. Rozumiemy się?
Teraz Lucy mogła zdmuchnąć świeczki w spokojnej, normalnej, rodzinnej atmosferze...
Zdaje się, że Lucy życzyła sobie normalnej rodziny. Jej tatuś nie wyglądał na takiego, który by się przy tym upierał.
- Ach, te barbarzyńskie babskie bijatyki (hue hue hue)...
- Yaay, impreza taka ekstra... - Aleksander Ćwir taki rozentuzjazmowany...
O BORZE, DZIE ONA MA ŻEBRA
D:
Zapamiętać - patronat babci Kaliente podczas przyjęcia urodzinowego jest niezbędny do dopełnienia rytuału dziedziczenia urody po kądzieli. Ale Lucy nie wyglądała na zasmuconą choć wygląda jak krzyżówka Lady Gagi i Joli Rutowicz.
"Zdaje się, że odzywa się we mnie genetyczne poczucie własnej zajebistości".
Wylosowała pragnienie życiowe Domowniczka, co może pomóc jej w spełnieniu urodzinowego życzenia o normalnej rodzinie. Z miejsca dostała też własny pokój i własny, artystyczny wygląd - bowiem nie miała zamiaru zaprzepaszczać swego wypracowanego plastycznego talentu.
Tak właściwie, to Alice dostała nowe meble - no w końcu jest dziedziczką, musi mieć przywileje! - a Lucy otrzymała mniejszy, różowy pokoik, umeblowany sprzętami po starszej siostrze. Co nie oznacza, że nie ma on indywidualnego charakteru i nie odzwierciedla wysublimowanego gustu swojej właścicielki!
Zdaje się, że znowu o czymś zapomnieliśmy...
Mark jest tak bardzo czarną owcą!
Nina naprawia sprzęty all day & all night - ale prąd wciąż nie ma zamiaru jej porazić. Złego diabli nie biorą.
Alice, dziecko, WTF.
- Halo, opieka społeczna? Moje dziecko jest brudne! Weźcie ją zabierzcie, bo zapaskudzi mi całą łazienkę! No, z szesnaście lat ma... Jak to nic nie możecie zrobić?! To może chociaż straż pożarna?...
Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że w tej części gry Sim, który ma czerwony pasek higieny, niezależnie od sytuacji wygląda właśnie tak, jakby całą noc tarzał się w kompoście.
Przed państwem Mandark Susan "Wszystkie dzieci kocham tak samo" Astronomo(no)v!
- Tata mnie przytulił, a ciebie nie!
- Daruj sobie.
Dziewczyny, jako że są już niemal dorosłe, wybrały się razem na podryw do baru w sąsiednim mieście.
- Ale obieramy jakąś taktykę? Ja jestem skrzydłową, ty jesteś skrzydłową, czy po prostu będziemy razem siedzieć, sączyć soczki, zaśmiewać się perliście i w ogóle wyglądać bajecznie?
- Oj tam, spontan.
W środku okazało się, że najciekawszą rozrywką jest telewizor.
- Wooow, ruchome obrazki! - rzekł chór zombie.
- Meh...
Niektórym objawiły się jednak dużo ciekawsze widoki.
Malcolm Landgraab, syn pani blondi z poprzedniego odcinka, która próbowała zbajerować biednego Briana, zapatrzył się na Lucy tak, że nic nie było w stanie odwrócić jego uwagi. Może to bug, może to przeznaczenie - grunt, że Lucy nie pozostała na ten fakt obojętna.
*romantyczno-odkrywczy podkład muzyczny na okoliczność spotkania miłości od pierwszego wejrzenia*
- Bolało, jak spadłaś z nieba, aniele?
- *tehee*
Alice próbowała dobrze się bawić w towarzystwie siostry i jej nowego kolegi.
Ale towarzystwo okazało się zamkniętym kręgiem. Wzajemnej adoracji.
Słówko o interakcjach między nastolatkami.
Nastolatki mogą ze sobą flirtować w jeszcze bardziej wyuzdany sposób, niż dorośli - i naprawdę nie wiem, jak to się stało, ani kto to wymyślił - ale mogą na przykład całować się po szyi, "spróbować uwieść", co polega na obscenicznym kołysaniu biodrami, i chyba jeszcze coś tam, czego jednak już nie spróbowałam, bo mnie zaczęło brać na wymioty.
Wiecie, nie jestem jakaś wielce pruderyjna, a powiedziałabym, że wręcz przeciwnie, no ale kurde - grałam w grę dla dzieci, co więcej: grałam d z i e ć m i; te się zaczęły z wyraźną przyjemnością obśliniać nawzajem po szyjach, a ja zaczęłam czuć się jak smark, który podkradł wujkowi Playboya.
Może to są moje własne, mocno subiektywne odczucia, mające swoje źródło w lękach z dzieciństwa i zamierzchłych wstydliwych doświadczeniach dotyczących podkradania wujkowi Playboya - ale wydaje mi się, że ta niefajność, którą odczułam, to coś więcej, niż subiektywny odbiór rzeczywistości. To jednak było jakieś takie obleśne.
- Lucy, twoje wczorajsze zachowanie było obleśne.
- Nie możesz powiedzieć, że moje zachowanie było obiektywnie obleśne. Możesz powiedzieć, że twoim zdaniem moje zachowanie było obleśne.
- Dobrze... moim zdaniem twoje wczorajsze zachowanie było obleśne.
- Zwisa mi twoje zdanie.
Pokoje obu dziewczyn cieszą się szczególną popularnością w porach posiłku.
Kupiłam im bowiem jadalniane stoliki, które spełniają dokładnie taką samą funkcję, co biurko, a są tańsze i zajmują mniej miejsca. Niestety, są najwyraźniej tak bardzo jadalniane, ze wytwarzają jadalniane pole grawitacyjne, które wciąga na piętro jedzące osoby, mimo że na dole jest mnóstwo wolnych miejsc do siedzenia.
Mandark oczywiście nie omieszkał wyrazić dezaprobaty na temat przyrządzonego przez Alice obiadu.
- To spaghetti dało mi opętanie! Patrz, co mi się robi z twarzą!
- Tate, zluzuj majty, to tylko ostra papryka.
Seria zdjęć pt. "Czas wolny":
Nie wiem, czemu Nina tak precyzyjnie mierzyła powietrze, ale koniec końców wystrugała drewnianą wannę.
Jesoo, co za monstrum, kiedy ona tak zbrzydła?
Wannę mam na myśli, oczywiście!...
Jeśli kogoś interesuje, gdzie poszedł Mark, to... dziwne, bo jego własnych rodziców nie interesuje, gdzie znika całymi dniami i czemu ma na sobie tylko kąpielówki. W każdym razie - poszedł na plac zabaw.
Ale dalej nie wiem, czemu miał na sobie tylko kąpielówki.
Lucy maluje już całkiem ładnie, choć mało finezyjnie; Alice gotuje już całkiem nieźle, choć na brudnej kuchence.
Mandark okazał się całkiem niezłym ojcem...
- "Kobiety się do kierowania nie nadają. Jeszcze nie widziałem, by w
drużynie koszykarek czy siatkarek trenerką była kobieta. Wzorzec tzw.
bizneswoman to też przecież żart. Nie ma kobiety na czele poważnego
przedsiębiorstwa. Tak więc kobieta potrzebuje kierownictwa."
- Tato, my się śmiejemy, a to przecież mówił poważny kandydat na prezydenta jakiegoś państwa.
- To czyni tę lekturę jeszcze zabawniejszą!
Nie idźmy jednak tą drogą - lepiej zobaczmy, jak pokonać pedofila.
W sumie nie wiem, czemu tak się przejmuję tym, że Mark chodzi bez opieki...
Nina zaczęła biegać. Miejmy nadzieję, że od biegania chudnie się również na twarzy.
Albo że w ogóle się chudnie, a nie wyrabia mięśnie. Gdyby w tym uniwersum był szpital, Nina mogłaby po prostu zainwestować w operację plastyczną, jak człowiek, i odessać sobie ryj z powrotem zrobić się na bóstwo.
Tak po prawdzie, szpital podobno dostaje się po zainstalowaniu najnowszego dodatku Sims 4 Witaj w pracy; ale jeszcze nie zdecydowałam, czy mam ochotę płacić kupę hajsów za trzy nowe fuchy i parę ciuchów.
Anyway, wielkie wydarzenie!
Astronomo(no)vowie dorobili się elewacji i okien!
*fanfary i fajerwerki*
Ale chyba znowu o czymś zapomnieliśmy...
Dobra, przyznaję - nie tylko rodzice o nim nie pamiętają. Ja też o nim nie pamiętam. Kiedy ogarniam ambitne pragnienia i wielkie potrzeby Mandarka i Niny, dziedziczki Alice oraz pozostałych zdolnych dzieci, zaczynam od wysłania Marka na plac zabaw, żeby sobie nabijał punkty aktywności i koordynacji.
A potem jakoś samo tak wychodzi, że on nie wraca do domu...
Ten odcinek jest już tak niepoprawny, że sami sobie wstawcie pod powyższe zdjęcie dowolny rasistowski żart.
Dla równowagi - śliczne zdjęcie trzypokoleniowe:
Babcia Kaliente, mama Nina i młode Astronomonówny przy jednym stole, tyle piękności!
Aha, no i jest to zdjęcie z przyjęcia urodzinowego Briana i Niny - bo obydwoje postanowili zmienić grupę wiekową tego samego dnia. Impreza odbyła się już tradycyjnie, na powietrzu, i tym razem nawet przyszli goście!
A tyle w tych gościach radości, że łojesoo.
Na szczęście patronat babci Kaliente sprawił, że Nina po staniu się pełnoprawną dorosłą nie zbrzydła jeszcze bardziej, niż po odreagowaniu pięciu ciąż.
Fluidy babci Kaliente miały chyba też wpływ na Briana...
"Chcę być zawsze wspaniały!"
- Ou yes.
Babciu Kaliente, przestań strzelać na ślepo genami urodziwości!
Brian wylosował aspirację Wybitny wędkarz. Będzie wspaniałym outsiderem. No i niestety, na rzecz wędkowania zaprzestanie rozwoju swoich umiejętności malarskich, bo przecież nie można mieć wszystkiego.
Btw, zgadnijcie, co zrobił niemal od razu po zdmuchnięciu tortu?
Tak, poszedł spać! Przecież nie będzie zabawiał gości, co on, jubilat jakiś?
Z okazji swoich urodzin Nina dostała ode mnie kolejne dwa metry basenu oraz drabinkę, czyli tyle dużo luksusu.
Oczywiście był on najjaśniejszym punktem programu.
Emily tymczasem krzątała się po imprezowym pobojowisku, sprzątając brudne naczynia.
Mandark zaś uczcił dorosłość swojej żony odpowiednim toastem.
- Mówią, że kobieta jest jak wino...
- Ale wiesz, że i tak nie będzie puci, prawda?
- ... dlaczego mi to robisz?
Kwiat rodzinnej młodzieży o poranku.
Dorastają tak szybko... :C
Urodzinowe życzenia Briana zdecydowanie się spełnia.
- Who's the boss? I'm the boss!
A prezentem urodzinowym, który mu podarowałam było naprawienie błędu stworzenia przechodniej łazienki.
Wystarczyło wydzielić ten pusty kawałek łazienki na korytarz! A dojście do tego zajęło mi tyle czasu, że wstyd!
A oto pierwsze trofeum Briana.
Czas leci nieubłaganie - dzieci dorastają jak szalone, Mandark zaczyna czuć na karku ciężkie spojrzenie nadchodzącego wieku emerytalnego, a Nina zaczyna czuć na karku ciężkie brzemię długotrwałego monogamicznego związku. Oraz pociążowego tłuszczu.
Na co wyrosną kolejne dzieciaki? Jak bardzo spektakularnie zestarzeje się głowa rodziny? Czy Ninę w końcu kopnie prąd (skoro Mary nie dała jej w pysk)?
To temat na kolejny odcinek Legacy Challege!
13 komentarze
A teraz do pracy licencjackiej marsz! :-D
OdpowiedzUsuńJesteś szalona. Ale pięknie się czyta :-)
Pomaszeruję, jak tylko nadrobię zaległości z bieżących prac zaliczeniowych...
UsuńA kto nie jest? :D
Pfffffffffffffffffffffff.......... praca licencjacka............
OdpowiedzUsuńA na co to komu?!
Ja cały weekend nie spałam, bo się doczekać nie mogłam! Nina na serio wygląda jak pączek ;)
Jestem z ciebie dumna- okna, elewacja i łazienka, która nie jest przechodnia!
I co? Osiągnęłabyś to wszystko pisząc licencjat? Nie!
Pewnie, jakieś wykształcenie, a komu to potrzebne!
UsuńJa nie spałam wczoraj aż do dzisiaj, żeby napisać ten odcinek :D
I prawdopodobnie się powtarzam, ale Cię kocham. (#nohomo)
Czy w TS4 można jakoś kodem/modem sprawdzić orientację sima? :D Mi się prawilnie rodzą same hetero (pomimo mojego gorącego pragnienia, by nie czynić nic wbrew simom i zapewniać im partnera odpowiedniej płci :c), a tak mnie zastanawiają te Twoje dorastające w tęczowej atmosferze dzieciaki.
OdpowiedzUsuńNina-stateczna-matrona chyba się z wolna przeistacza w Typową Grażynę. Z tym nie ma co walczyć, trzeba jej zrobić trwałą i ubrać stosownie do pełnionej funkcji.
Najstarsza dziedziczka z talią Dity von Teese w gorsecie, obściskującą się z jakimś losowym typem - o matko, nie wierzę, że to zrobili. Bo dzieciaki były takie dzieciakowe w sympatyczny sposób, nastolatki chyba reprezentują najgorszych przedstawicieli gatunku. D: Przecież te simowe nastolatki mają jakieś 15-17 lat, takie nadmierne seksualizowanie ich jest faktycznie obrzydliwe.
Przydałby się taki kod/mod, bo często staję przed straszliwymi dylematami, w jaki sposób rozwijać te kolejne znajomości? Ale w sumie - Lucy malowała tęcze, a przygruchała sobie, jak Bór przykazał, osobnika płci przeciwnej, więc nie wiem, czy jest na to jakaś reguła...
UsuńTotalnie, Nina jest teraz Grażyna :D Chyba znów zmienię jej imidż. Chociaż mam wrażenie, że na starość wolałaby przeistoczyć się w szeksowną Ryszardę w stylowej panterce. Pomyślimy o tym.
Na całe szczęście, to nie dziedziczka się obściskuje, tylko jej młodsza siostra, ale i tak - ughhh. Szacuję simowy wiek nastoletni na sweet 16, więc teoretycznie w ojczyźnie gry w realu byłyby to już osobniki prawnie dojrzałe, mogłyby sobie zrobić prawo jazdy i w ogóle, ale i tak - ughhhhhh...
Hej!
UsuńNa początek chciałabym zaznaczyć, że uwielbiam Twój simowy blog i śledzę, ale komentować nie mam jak, z powodu braku konta na google+. :<
W każdym razie... TO SIMY MAJĄ USTALONĄ ORIENTACJĘ? o.O Byłam przekonana, że to zależy od gracza.
W TS2 mają. :D Można to sprawdzić kodem boolProp TestingCheatsEnabled true (nie wiem, czy dobrze napisane, ale chyba po setkach wstukać powinno mi wyjść...), klikasz trzymając lewy shift na sima i gdzieś wśród opcji powinna się kryć opcja "show gender preference". W trójce wszystkie simy są docelowo hetero, ale jeśli będziesz ich zmuszać do podejmowania homoseksualnych akcji, staną się homo (...), ale z modem na story progression można ustawić proporcje między simami różnych orientacji i mod losuje, do kogo sim będzie czuł pociąg, gdy osiągnie wiek nastoletni.
UsuńAle numer, nie wiedziałam, że simsowe opcje mogą osiągać takie stopnie zaawansowania. Mody to jednak potęga...
UsuńTak się nie mogłam doczekać odcinka, ze komentarz spóźniony dwa dni! XD
OdpowiedzUsuńOd czego zacząć... Przytyta Nina rzeczywiście ma coś z Gasslerowej. I jeszcze ten upór w rzeźbieniu stołów... Ale dziwne, że teraz przytyła bardziej niż bezpośrednio po ciążach. Mandark też taki jakiś minimalnie większy jest.
Haha, moja teoria o tym, ze Alice jest na to wszystko zbyt genialna zawitała do fotostory! Czuję się taka sławna! To może zapodam moją teorię na temat tęczy - to nie żadne tak fstrętne podteksty dżenderowskie, Lucy jest kryptofanką kucyków. I nikt nie rozumie tej pasji, więc w potrzebie podzielania się ze światem faktem iż jest brony, rysuje tęcze będące zakamuflowanym przekazem dla innych tru fanów.
Nastolatki są okropne. Bardziej niż się spodziewałam. Co prawda, sama od grudnia już nastką nie jestem, ale wciąż mnie denerwuje takie krzywdzące, stereotypowe myślenie o osobach w tym wieku. Słitfocie, narzekanie na wszystko i to całe obściskiwanie się. Choć jestem ostatnią osobą, by się wypowiadać na ten temat, bo jedynym fikcyjnym pairingiem, który serio lubię są Usagi i Mamoru z oryginalnych animowanych Sailorek, którzy cieszą się mocno umiarkowanym poparciem, no i do takiego publicznego lizania się mam podobne podejście co Mamoru - http://soul-hunter.com/sailormoon/galleryscreencaps/101/069.jpg
Mark może i jest czarną owcą, o której nikt nie pamięta, ale spędza całe dnie szalejąc na placu zabaw i koczuje po nocach na ławce! Kto po latach będzie lepiej wspominał dzieciństwo, on czy Lucy malująca tęcze? xD
Elewacja... oni mają elewację... skończyła się pewna epoka...
(hej, wiem, ze pragnieniem Mandarka była rozbudowa domu, ale czy to nie idzie trochę za łatwo? 5 dzieci na utrzymaniu, pierwsze pokolenie, a już mają piętrowy... Uroki sims 4?)
Moimi faworytami są konsekwentnie rosnący w siłę basen, rozmowa sióstr ("nie obchodzi mnie twoje zdanie) i seria fotek prezentująca czas wolny (Mark...).
Mandark też wygląda grubiej? No to jednak od dobrobytu im bebzony rosną, innego wytłumaczenia nie widzę.
UsuńZapomniłam otagować teorię o genialności Alice Twoim imieniem, czy mi wybaczysz? D: Co do kucyponków - nawet jeśli Lucy miała na nie fazę, to już jej ona minęła. Teraz maluje melancholijne krajobrazy i jakieś emowate pop-arty.
Mi by już nawet nie przeszkadzało, że te nastolatki są takie stereotypowe, bo dobrze podane stereotypy mogą być śmieszne; no ale robienie z nich małych zboczeńców to chyba jednak zbyt śmiała próba generalizacji. A jeśli chodzi o publiczne obściskiwanie, to jest to po prostu niefajne, niezależnie od przekonań, wyznania czy orientacji seksualnej tych, którzy akurat to uskuteczniają.
(Usagi i Mamoru foreva, Seiya to smętny siusiaki/psitka/cokolwiek!)
Mark jest tak bardzo samowystarczalny, że chyba wyprowadzi się z domu jako pierwszy. xD
E tam za łatwo - oni po prostu serio zarabiają kupę hajsów, których nie wydają na bieżąco. Mandark codziennie przynosi ładną pensję, a przy każdym awansie dostaje ekstra premię; Nina robi dziennie nawet pięć stołów, na których ma przebitkę jakieś 300%; czasem jeszcze wyciągną z kibla śmieci na sprzedaż albo wydobędą minerały - więc co tydzień składa się z tego ładna sumka.
Mogłabym w sumie oduczyć ich tej superprzedsiębiorczości, ale nie mam serca (tudzież jaj)...
Tak minimalnie, może mnie się przewidziało.
UsuńPrzecież nic się nie stało. XD Ta teoria i tak była, moim zdaniem, pierwszym co się nasuwa. A brak tęczy pasuje do wyrośnięcia z kucyponków, nie?
Zgadzam się, że takie żarty ze stereotypów to często coś fajnego, ale Simsy to symulator, simy mają różne charaktery i gracz powinien mieć wybór, czy jego nastolatek będzie się wpisywał w te stereotypy czy nie. A Lucy chyba nie miała żadnych cech typu "pogromczyni serc", że takie obściski by pasowały.
(hehe, żeby tylko o te spory "Mamoru czy Seiya" chodziło. To tylko wierzchołek góry lodowej. Np. ja lubię animowane Sailorki, a nie mangę/Crystala i w tej wersji lubię Usagi i Mamoru, a 99% ludu uważa, że w "anime to ich popsuli", "manga lepsza", "taka dojrzała". A ja, czytając mangę (raz i dawno temu, bo nie chcę wracać) miałam podobne odczucia co do Ciebie na widok interakcji między nastolatkami w sims 4.).
No to Ci się po prostu fajnie trafiło z tym pierwszym pokoleniem i jego superprzesiębiorczością. :D Ładny kontrast względem Mircei i jego śpiwora.
Nie no gratki! Dom wygląda przednio, dzieci rosną proporcjonalnie do objętości Niny;) Czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością sięgającą zenitu:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:
[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty
Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>