Jestę kolekcjonerę - nowe Fashionistki w sesji w plenerze!

00:27



Dawno nie było tu lalek, co nie?

Nie oznacza to rzecz jasna, że mi ich nie przybyło - bo przybyło, i to jak super! A stało się to w związku z najnowszą linią Fashionistas, którą Mattel zaproponowało już milion dni temu, ale Lunatyczka jest zapóźniona i mówi o niej dopiero teraz.


Fashionistas 2015 - to nie wszystkie, ale prawda, że piękne? *3* (źródło)
Fashionistki 2015 różnią się od starych Fashionistek wielką liczbą zastosowanych moldów, makijaży, kolorów skóry i włosów (w porównaniu z kilkoma poprzednich serii), współczesnymi ciuszkami (w porównaniu z frywolnymi fatałaszkami typu impreza w remizie z poprzednich serii), brakiem kiczu w stylu (w porównaniu z różem i brokatem poprzednich serii) oraz ogólną elegancją (w porównaniu... no, wiecie). Wszystkie te zmiany radują mnie wielce i z liczby dostępnych 23 panienek mam ochotę przygarnąć niemal połowę z nich.

No ale są też zmiany na minus plus ujemny: lalki nie mają imion, tylko numery - tak, nawet nie dostały imion po nazwach swoich moldów, albo odwrotnie, no serio Mattel? - oraz: mają całkowicie plastikowe ciałka.

Nowe ciałka określane są jako model muse w wersji playline - minimum artykulacji, maksimum efektownego prezentowania się na stojaku oraz w statycznych zdjęciach. Osobiście jestem fanką ruchu (najlepiej świadczy o tym moja zimowa opona), więc dotychczas podobnych unikałam sztywniar jak ognia, ale cóż - chciej nie wybiera, kupiłam kolejne Fashionistki i nie znalazłam jeszcze stosownych ruchomych odpowiedników, na które mogłabym je przeszczepić. Wypróbowałam więc możliwości nowych plastików - jeden miał nowe, płaskie stópki, drugi irytująco upozowaną rękę, a trzeci tragiczne zwichnięcie stawu biodrowego - no i teraz przynajmniej mogę szczerze powiedzieć, że mi się nie podobają.

Jednakowoż doceniam ich wygląd i nieskomplikowane możliwości - stojąc, lalki wyglądają całkiem przyjemnie i fajnie wychodzą w obiektywie oraz ich pozowanie jest znacznie uproszczone, dzięki czemu nie muszę borykać się z poszczególnymi kończynami latającymi na wszystkie strony.

A teraz przejdźmy do sesji.

Sesję poprzedzi komiks autobiograficzny.



W ogóle, to moja pierwsza sesja w plenerze ever, więc jestę kolekcjonerę tak bardzo, no i nie spodziewałam się, że czynniki atmosferyczne będą miały na mnie tak destrukcyjny wpływ.

Zresztą - mnie to pal licho, ale na moje piękne lalki! Trzeba je upozować stabilnie i interesująco, a plenerze przecież jest - nie uwierzycie - brudno! Zbutwiałe deski, mokra ziemia, błoto, syf, rdza i inne takie, a jak się przewróci to będzie miała plamę ze starego oleju na ryju, i o jeżu tylko nie białą sukienką w mhroczną kałużę zagłady!!!1





No, ta panna na przykład na koniec zarobiła w czoło omszałą dechą, z której syf elegancko wtarł się we włosy. A włosy ma tłuste, bo ma tragicznego klejogluta i łeb jak kamień, można nią wbijać gwoździe.

Nie żebym próbowała, ta deska to tak całkiem przypadkiem była.

I nie wiem, co to za mold, ale z jakichś powodów mówię na nią Skipper - dopóki nie wymyślę jej sensowniejszego imienia. Ginger będzie banalne, nie?

 

 



Ona na przykład dostała swoje imię - Kay. I dostała ruchome ciałko. Ani trochę jej nie faworyzuję, skądże.

Dobra, to jest najpiękniejsza lalka ever, wychodzi bosko na każdym zdjęciu, na żywo wygląda jeszcze lepiej, po prostu nie mogę się nią nacieszyć! Dla niej byłam w stanie urwać łeb tej disneyowskiej Meridzie! I pozyskane ciałko pasuje super - wymiary klatki piersiowej i bioder nie różnią się jakoś drastycznie, dłonie są w porządku, nawet rozmiar buta się zgadza, no i, co najważniejsze - kolor jest prawie odpowiedni (różnicę widać tylko w dobrym świetle).

Jedynym problemem był bolec na łeb, ale o tym opowiem kiedy indziej.

No i też nie wiem, co to za mold.







Dobra, to jest Kayla, a przynajmniej jest to jej łeb, więc mam jakiś punkt zaczepienia do wynajdywania imion autorskich. Nawiasem mówiąc, w porównaniu z tymi wszystkimi proporcjonalnymi ryjkami pozostałych lalek wypada jakoś strasznie... derpowato. Czy jej zadatki na zeza rozbieżnego wynikają z fabrycznej pomyłki, czy każda z nich jest taka, hm, roztargniona?

No ale cóż - to była pierwsza nowa Fashionistka, którą sobie sprawiłam. Wtedy w Carrefourze nie było ładniejszych, więc nie miałam porównania...





 A to jest pani z tragicznym zwichnięciem stawu biodrowego, dotychczas charakterystycznym dla ciałek typu model muse - ale jest tak niebanalnie śliczna, że wszystko jej wybaczę.

No dobra, tak naprawdę chętnie bym ją przesadziła, ale ma ten sam kolor, co Kay, a więc potrzebowałabym kolejną Meridę, a kolejna artykułowana Merida za dychę nie trafi mi się już w tym stuleciu. Poza dobrym ciałkiem nie ma też imienia, bo nie ma punktu zaczepienia w postaci nazwy moldu - czy może to też jest Kayla? Tylko że w wersji Lea?


 I na koniec zdjęcie rodzinne.

Stylówki dziewcząt są mieszanką ich własnych strojów z tym, co znalazłam w pudle z lalkowymi ciuchami. Na potrzeby tej sesji wydobyłam wszystkie posiadane jesienne kurtki. Mam stanowczo za mało jesiennych kurtek. I kurtek w ogóle. No ale co tam przeziębione plastikowe nerki, liczy się lans!

Za plener posłużyły mi okolice miejsca pracy. Bardzo bliskie okolice. Dalsze okolice też mają potencjał zdjęciowy, ale w okolicy ciągle łazili ludzie i się cykałam biegać z lalkami na cudzych oczach.

A poza tym zimno i mokro, ja pierdylę, nigdy więcej, następna sesja będzie dopiero w lecie.

Podobne posty

15 komentarze

  1. W necie krążą mniej lub bardziej oficjalne imiona tych panien i tak np jasnowłosa Kayla nazywam, się Summer, a ciemnowłosa Lea - Neko, że to niby od kotka na sukience:) Nie wiem jaka jest jedyna słuszna prawda, ale imię Neko bardzo mi się podoba i moja lalka tak się właśnie nazywa - http://makeascenedolls.blogspot.com/2015/10/neko-w-nowej-odsonie.html :)
    Świetna sesja plenerowa, a że mamy listopad, to wiadomo, że fotograf musi ucierpieć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to Kayla jest Summer? Przecież Summer ma własny mold! Po co oni tak mieszajo, już nigdy się nie nauczę rozpoznawać, który łeb jest czyj ;__; (jedyne moldy, które potrafię zidentyfikować na 100% to Kayle i Maczki, taka jestem antyzdolna)

      No tak, a cierpienie uszlachetnia i w ogóle, ale jednak dziękuję, postoję. W ciepełku pod daszkiem. :P

      Usuń
  2. A ja kojarzę wszystkie ich moldy, o! I bardzo mi się podobają, ale mam bana na lalki i w ten sposób może jesienią załapię się na pierwszy rzut fashionistek podzieckowych (czyli za dychu mam nadzieję).

    Fajnie tak wyglądają jesienią :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, a nie chciałabyś może podzielić się tymi skojarzeniami ze światem? Albo przynajmniej ze mną? *subtelna Lunatyczka jest subtelna, #smooth*

      Jak to banan na lalki, przecież już jest jesień, i jeszcze fajnie wyglądają, i promocje takie fajne, no nie daj się prosić :3

      Usuń
  3. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tej pannie w bluzce w grochy, dali tak szeroko rozstawione oczy. Toć ona. gdyby mogła płakać, to zalewałaby sobie plecy. Być może, ja po prostu, nie rozumim. Jestem tylko prostą dziewuchą, z małego miasta, może się nie znam, może w wielkim świecie, taki strit jest oznaką bogactwa i haj faszyn. Kiedyś robiłam lalce sesję w śniegu. Jak stojaka używałam metalowego wieszaka, zdjętego z pracowej lady. Jakież było moje zdziwienie, gdy "stojak" przymarzł mi do ręki i nie chciał się odmarznąć. Tp dopiero była przygoda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I, bosze muj, nawaliłam baboli, nasrałam przecinków, sens wypowiedzi zgubiłam...
      Muszę obciąć paznokcie, bo w klawisze nie trafiam.

      Usuń
    2. Kradnę usprawiedliwienie na potrzeby pracy. Będę tak tłumaczyć każdą literówkę i błąd :P

      Usuń
    3. *zbiera przecinki na nadzienie do makaronu, bo pusto w lodówce, a obiad trzeba zrobić*

      Oznaką haj feszyn na pewno są streety New Yorku, jak wnioskuję po zdjęciach plenerowych suafnych blogowych modelek tudzież modowych blogerek, więc mógłby to być jakiś trop w sprawie wady wzroku tej konkretnej panienki.

      Przygoda życia :D W zeszłym roku marzył mi się plener z lalką w śniegu, ale po tegorocznym doświadczeniu chyba zaktualizuję listę swych pragnień...

      (długie paznokcie najlepsze, nawet jeśli nie dołapuje się chwytów na instrumentach strunowych podczas występów publicznych!)

      Usuń
  4. nic, nic, nic - a potem - bach, cztery panienki i to jakie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co się będziemy rozdrabniać. :D

      No i teraz mam kolejny powód, żeby kupić kolejne cztery - do kolejnej sesji w plenerze!

      Usuń
    2. koniecznie :DDD

      ja dziś memu ślubnemu jadącemu do sklepu po przysłowiowe bułki -
      dorzuciłam barbiowy katalog - więc oprócz sera i mąki do naleśników -
      moje kochanie przytargało mi fajną niunię, której na żywo nigdzie nie
      widziałam, tylko na blogach - ale skoro nawet Córci się podoba ;P

      a po południu - w ramach spaceru (po sklepach) złapałam kolejną...
      ale jeszcze tylko 3-4 panienki i będzie finito wedle mego smaku ♥

      Usuń
  5. 2. Blondi ma cudny pieprzyk. Chyba dorobię taki jednej swojej Teresie!
    4. To jest Lea (wersja orientalna Kayli). Chyba...
    1-4. Bardzo ładne są te nowe moldy. Żal artykulacji, za to cudne ciuszki, w duchu street fashion - coś dla dużych kolekcjonerek, takich powyżej 3 lat :-)))
    Bardzo udana sesja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, wypowiedziałaś coś, o czym od dawna myślę, lecz nie werbalizuj: czy Kayle-Lee nie mają przypadkiem ... ZEZA???

    OdpowiedzUsuń
  7. Nice to meet your blog. See what i do and follow my hobby!

    OdpowiedzUsuń
  8. Lalki imiona mają. :) Niektóre nadane przez kolekcjonerów, a inne oryginalne.
    Ruda przez kolekcjonerów nazwana Kristen,
    Azjatka przez kolekcjonerów Neko,
    A Australijka w żółtej sukience oryginalnie nazwana Summer (też taką mam)
    Aha, Kay nazwana została (przez kolekcjonerów)Elizabeth

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:

[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty

Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>

Polecany post

Sims 4 - Legacy Challenge - prolog

Dziś będę odtwórcza  mam dla Was coś niesamowitego - Legacy Challenge dla Sims 4! Zainspirowana Projektem "Prokrastynacja" mego ...

Facebook

Blogger

Subscribe