Pamiątka chrztu - wersja "box"
08:56Na szczęście siostra Księcia trzy miesiące temu urodziła dzieciątko!
Dzieciątko okazało się, jak to bywa w przypadku dzieciątek z najbliższej rodziny, najśliczniejszym dzieciątkiem na świecie; z tego też powodu zasłużyło na wszystko, co najlepsze. Jak na przykład - na pamiątkę chrztu, która będzie śliczna w sposób adekwatny do śliczności solenizantki.
Sama jeszcze nie robiłam pamiątki w formie boxa, ale byłam obecna przy akcie tworzenia takowej przez moją zdolną mamusię.
Niestety, projekt mamusi miał kilka słabych punktów, ale dzięki temu, że mamusia go zrobiła, nauczyłam się, jak boxów NIE robić. Rozrysowałam więc własny szablon i już za drugim podejściem udało mi się osiągnąć zamierzony cel - po zamknięciu pudełka nie ma prześwitów między ściankami!
Zanim zobaczycie, dlaczego nie ma prześwitów, poużalam się chwilę nad dalszym procesem tworzenia.
O ile już drugie wycięte pudełko było niemal gotową pamiątką, o tyle wieczko składałam cztery i pół raza. Wieczko jest szalenie trudną częścią z tego powodu, że musi być nie mniejsze, ale i nie większe, niż samo pudełeczko. Margines tolerancji dla wielkości wieczka jest szalenie wąski - jak będzie za małe, to albo wcale nie zmieści ścianek, albo je zgniecie. Jeśli będzie za duże - nie utrzyma ścianek, które się porozkładają, i będzie spadać.
Wieczko musi więc być na tyle duże, by objąć wszystkie cztery ścianki pudełka bez ich deformacji, i na tyle małe, by przesuwało się po nich z pewnym oporem, bez luzów.
Chyba napiszę doktorat z istoty stosunku rozmiarów wieczek do pudełek.
Wieczko dostało jeszcze "polewę" z siwo-błękitnej tekturki oraz kawałek łączki z motylkiem na czubku. Rosnące na łączce kwiatki zostały wytłoczone z papieru sprawiającego wrażenie czerpanego, a dokonali tego zapewne jacyś bardzo mądrzy ludzie, dzięki którym mogłam skorzystać z takich gotowców.
I bez formowania kwiatków dłubanie tego cuda zajęło mi pół dnia.
A oto, dlaczego między zamkniętymi ściankami nie ma prześwitów:
Bo są zakładki, które dodatkowo usztywniają ścianki i dzięki którym pudełko po zamknięciu wygląda foremnie, równiutko i ogólnie ładnie trzyma pion.
Widoczny powyżej wózeczek też jest gotowcem, zrobionym chyba nawet przez tych samych mądrych ludzi od kwiatków; a przynajmniej pochodzący z tego samego źródła.
No i aniołek jest gotowcem, skilla rzeźbiarstwa nie posiadłam w najmniejszym choćby stopniu. Jego podstawkę natomiast zrobiłam już sama - przy użyciu bajerów dostępnych prawdopodobnie tylko w drukarniach. I w domach niektórych z ich pracowników. Tych szajbniętych, co zbierają wszystkie odrzuty z procesów, mówiąc "o, to mi się do czegoś przyda!"
Skład: kółeczka z posrebrzonej tektury, które wrzuca się do pudełek z kremami, oraz srebrna taśma do wyklejania matryc sitodrukowych.
Napisy wydrukowałam standardowo na kalce technicznej, i jest to mój ulubiony sposób dołączania życzeń - taki delikatny i estetyczny...
Tym razem nie zapomniałam również o wykonaniu kieszonki, w której powinien wylądować właściwy prezent; ale w ferworze zdobień i przymiarek nie wzięłam pod uwagę niskiej gramatury zastosowanego papieru.
A mówiąc bardziej po polsku - wkładany w kieszonkę zwitek każdorazowo wystrzelał w kosmos, bo był sztywniejszy, niż sama kieszonka. Oh well.
Ale pamiątka mimo wszystko spełniła swe zadanie. I przy okazji zrobiła ogólnorodzinną karierę ;-)
7 komentarze
Wygląda bardzo pro :) Uczciwie mówiąc nie przepadam za takimi pamiątkami- są zbyt ładne żeby je wyrzucić (a dochodzi do tego jeszcze aspekt sentymentalny), a od kiedy całe moje dobra musze zmieścić w mini-pokoju (dobra, polowę dóbr), to już w ogóle brakuje mi miejsca. Obiecuję natomiast przy świadkach, że jeśli kiedyś tfu tfu będę rozważać wyjście za mąż, to po ogłoszenia (profesjonalne i piękne) zgłoszę się do ciebie.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ozdobna taśma w kwiatki na wewnętrznym brzegu pudełka.
Sama za takimi pamiątkami nie przepadam :D Ale są dużo ładniejsze i efektowniejsze jako opakowanie na prezent niż zwykła koperta i brokatowa pocztówka, więc...
UsuńTrzymam za słowo!
A ta taśma w kwiatki to papier, który sobie zrobiłam z serwetki :)
Całe moje dobra to chyba zlepek z "cały mój dobytek" i "wszystkie moje dobra". Zaraza.
UsuńCały wszystki Twój dobry dobytek? :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa nie umiem robić takich rzeczy. Miniaturowa książka dla lalki- ok, robienie jednego rysunku przez dwa tygodnie- spoko, ale przy pudełkach to się klejem oblepię, przy okazji pobrudzę wszystko paluchami (brudnymi od tego kleju) i muszę zaczynać od nowa. Ale mam koleżankę która za takimi dłubaninami po prostu przepada.
OdpowiedzUsuńAnyway, pudełko zarąbiste, szczególnie środek, jest taki fajnie skomponowany.
Klej to mały drań, jego obsługi nauczyłam się po wielu latach ciężkich prób - ale teraz dogadujemy się całkiem nieźle, zwłaszcza że znalazłam tych [dwóch] jedynych, z którymi dobrze się pracuje: Wikol i Magik :P
UsuńA jak mnie zdradzają, to się pocieszam w ramionach taśmy dwustronnej, też jest super.
Dziękuję :3 Przemyśliwanie kompozycji to połowa czasu spędzonego nad taką durnostojką.
Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:
[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty
Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>