"Andrzeju, Andrzeju, rety-rety jeju!"

23:59

Ostatnio na cudzym blogu wymądrzałam się, jak to smutno i niefajnie, że rodacy nasi z takim upodobaniem obchodzą Heloimy i inne (ch)amerykańskie zabawy, a tymczasem stare, dobre, słowiańskie zwyczaje, jak choćby Noc Świętojańska czy Andrzejki, odchodzą w zapomnienie...

No i zapomniałam o Andrzejkach.

Przypomniałam sobie dziś, ale niestety tak się nieszczęśliwie złożyło, że moje aktorki od ostatniego razu biegają gołe, bo zorganizowałam Wielkie Szycie Ciuchów na Sezon Jesienno-Zimowy. Wydziergałam już, jak na moje mizerne umiejętności i standardowy brak czasu, całkiem sporo - ale dopiero w chwili próby okazało się, że mimo tej sporości, nic nie pasuje do niczego.

Więc zanim swoje aktorki odziałam, zanim przygotowałam scenografię, zanim udało mi się pokonać grawitację (lampka ciągle spadała w środek przedstawienia - chyba jestem kiepskim oświetleniowcem) - noc mnie zastała, wszystkiego mi się odechciało i zrobiłam w sumie cztery zdjęcia.

Może to również kwestia tego, że zrobiłam je przed rozpisaniem scenariusza?



   - Nie uważacie, że podniosła nam się stopa życiowa? - odezwała się refleksyjnie Charlie, spoglądając w zadumie na stojące opodal złote świeczniki.
   - To tymczasowe - uspokoiła ją Mary. - Podobno w najbliższej przyszłości mamy się przeprowadzać. I to do prawdziwego mieszkania, a nie dwóch kawałków brystolu stawianych czasem na biurku.
   - W najbliższej przyszłości! - parsknęła Angie donośnie. - Jeśli prędkość naszej przeprowadzki będzie taka, jak prędkość tego internetu, to nie wróżę nam szybkiej poprawy sytuacji. Musimy wziąć sprawy we własne ręce, do wielokrotnie chędożonej niewiasty! 
   - Czy przez wzięcie sprawy we własne ręce rozumiesz oglądanie brazylijskich seriali? - spytała Charlotte niewinnym tonem. Zdemaskowana miłośniczka oper mydlanych zamordowała ją wzrokiem.
   - Szukanie agencji nieruchomości, wyobraź sobie.
   - O, pokaż! - ożywiła się Mary i zerwała się z kanapy, nie bacząc na fakt, że tym samym zrzuciła na ziemię piastowanego przed chwilą dziobaka. Dziobak pozbierał się z podłogi i z godnością oddalił się do swojego koszyka - w samą porę unikając rozdeptania przez parę gustownych sandałków na obcasie.



   - Hejka, krejzolki! - przywitała się Jenny radośnie. - Patrzcie, kogo zmówiłam na imprezę!
   - Imprezę? - zdziwiła się łagodnie Mary.
   - Krejzolki? - wykrztusiła Charlie.
   - Czemu nie pukasz? - oburzyła się Evangeline. - Włazisz tu jak do siebie!
   - Nie macie drzwi - zauważyła Jennifer z właściwą sobie bystrością, po czym objęła wpół wprowadzoną nieznajomą, anonsując: - A to jest Esmeralda! Esmeralda jest prawdziwą Cyganką i powiedziała, że bardzo chętnie będzie się z nami bawić w andrzejkowe wróżby!
   - No cześć - bąknęła nieśmiało Esmeralda. - W sumie nie wiem, co mam niby z wami robić, no ale ona bardzo nalegała... - rzuciła beztrosko uśmiechniętej blondynce nienawistne spojrzenie.
   - Jak to, nie wiesz? - Mary znów się zdziwiła. - Przecież wszystkie Cyganki to niezrównane wróżbitki!
   - Albo oszustki - dopowiedziała życzliwie Angie, spoglądając na nową znajomą z niechęcią.
   - Głupie jesteście! - zaśmiała się Jenny. - Esmeralda nie jest wróżbitką ani oszustką, tylko tancerką!
   Zainteresowana spojrzała na koleżankę spode łba.
   - Owszem, jestem tancerką. Więc może teraz łaskawie mi wyjaśnisz, do czego właściwie jestem wam potrzebna?
   - No bo musisz z nami robić andrzejkowe wróżby - odrzekła Jennifer, wykazując niezrównaną umiejętność logicznego myślenia.
   Charlie frasobliwie podrapała się po nosie.
   - To dzisiaj są Andrzejki?
   - Były wczoraj - mruknęła Cyganka.
   - Ale rekwizyty są ciągle świeże! - zripostowała blondynka, wydobywając z zanadrza zakurzoną, zdobioną szkatułę ze szklaną kulą i grubą księgę do chiromancji. Dziewczęta natychmiast zwróciły się ku Jenny, z zapartym tchem chłonąc wysączającą się z tajemniczych przedmiotów magię. Następnie spojrzały na Esmeraldę z dziecięcą nadzieją. Tancerka zmierzyła je ciężkim wzrokiem.
   - No dobra.



   - Widzę... - zaczęła Cyganka ostrożnie - widzę kurz na świeczniku. W sumie kula też jest zakurzona.
   - Robisz to źle - zirytowała się Angie. - Tyle to i ja widzę. Weź spojrzyj jakoś lepiej, tym złym cygańskim okiem czy coś tam!
   - Użyj mocy! - dopingowała oszczędnie Mary.
   - To nie ma sensu - zaopiniowała głośno Charlotte. - Może lepiej powróż nam z ręki?
   - Albo zrób coś prostego, może poustawiaj nam buty do drzwi!
   - My nie mamy drzwi, do cholery!
   - Butów też nie.
   - Czy to oznacza, że wszystkie zostaniemy starymi pannami?
   - Zapytaj Cyganki, to ona jest wróżbitką...
   - NIE, kruca wasza bomba!!! - wrzasnęła Esmeralda. - Nie jestem! Nie umiem wróżyć! Jestem tancerką, do diabła ciężkiego!
   Evangeline spojrzała na nią krytycznie.
   - Jakoś tak sztywna strasznie jesteś, jak na tancerkę...
   Esmeralda rzuciła jej mordercze spojrzenie.
   - Dlatego ją tu przyprowadziłam! - wyjaśniła Jenny. - Jak skończymy wróżyć, przystępujemy do treningu osobistego! Trochę ruchu i Eśka będzie kicać jak primaballerina!
   - No super, ale może niech to wróżenie w końcu się zacznie? - zasugerowała znudzonym tonem Charlie. - Albo chociaż nam zaśpiewaj, no kurde, jak już masz z nami mieszkać, to się na coś przydaj.
   - Zaśpiewać, hę? - zapytała Cyganka cierpkim tonem. - Bo to takie cygańskie, nie? I może jeszcze szabadabada amore, co?!


BŁYSK WIZG PIERDUT

A jak wyglądają andrzejkowe skutki pseudocygańskiej magii - to temat na inną nocię!

Podobne posty

10 komentarze

  1. Ładnie to tak człowieka zostawiać w takim momencie z niedokończoną historią? Ty wiesz jakie ja wielkie nadzieje miałam, jak zobaczyłam to "PIERDUT"? Czy Ty sobie w ogóle wyobrażasz, z jakimi ja wypiekami na mordzie przewijałam niżej, żeby dowiedzieć się, co będzie po pierducie? I jakiego ja, do chędożonej (piękne to określenie, ukradnę za karę) zonka załapałam, że to już by było na tyle?
    Foch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Borze, przepraszam D: Nie sądziłam, że ktoś w ogóle zainteresuje się moją pisaniną! I to jeszcze w środku nocy, i z tymi wypiekami...

      (a pisałam tę historyjkę o północy, mając w perspektywie wstawanie o szóstej do roboty, więc stwierdziłam, że pierdzielę, dokończę kiedy indziej...)

      Usuń
  2. Heh, tytuł powalił.
    Przyznam się że o andrzejkach przypomniałam sobie dopiero wieczorem, ale jedyną mą reakcją było wysłuchanie tej właśnie piosenki hrabich.
    Bardzo udane fotostory, uśmiałam się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh noes, tytuł notki został zdemaskowany już w drugim komentarzu, no po prostu nic mi, kurde, nie wychodzi... (o tej piosence miałam pisać kiedy indziej :c)

      Cieszę się niezmiernie, że Cię ucieszyłam, i dziękuję :3

      Usuń
  3. Czyżby po pierducie Esmeralda się uruchomiła? Udało ci się dopasować ciałko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Nie :C

      Jestem w desperacji. Fashionistki nie, Stefki nie, Get Real Girls też się wydają nieodpowiednie, Livki są raczej poza moim zasięgiem, a jeśli pasowałaby jakaś simbowa Super Model, to też nie może być, bo Esmeralda stałaby się śmiesznym kurduplem.
      Chyba trzeba by było coś pofarbować...

      Usuń
  4. A ja obchodzę i Adrzejki i Noc Świętojańską- każda okazja jest dobra żeby upić się na działce mamy i narzygać do ogródka sąsiadki... Ach! Młodzieńcze, panieńskie lata! Pamiętam, jak kiedyś, we cztery wróżyłyśmy z psa i kiełbasy (że niby czyją pierwszą kiełbasę pies zje, ta pierwsza za mąż pójdzie). Nie miałyśmy psa, tylko kocicę i zamiast kiełbasy były kotlety. Kota nie tknęła mięcha od żadnej z nas, za to potem zrobiła kupę do kapcia koleżanki. Zła to wróżba była, bo koleżanka teraz chłopa nie ma, a "Zmierzch" uważa, za film wybitny...

    Z góry przepraszam, ale w plątaninie imion się gubię, ale jak ta lasia w srebrnych portkach oddycha? I czy nie ma problemów z krążeniem? Ja mam- od samego patrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z kolei w sumie imprezy w ogóle nie rajcują, bo jestem kanapowcem - ale każda okazja jest dobra, żeby ponarzekać :P

      Nie wiem, jakie koleje losu wyznacza wróżba w postaci kociej kupy w kapciu, ale jeśli prowadzą one do lubienia "Zmierzchu", to zaiste tragiczna to perspektywa :C

      Lasia w srebrnych portkach to Charlie i oddycha przez płucotchawki. Żylaki jej nie grożą, bo nogi ma z plastiku, więc może nosić galoty tak ciasne, jakie tylko uda mi się uszyć :P
      (poza tym są pjenkne i podkreślają jej zgrabne kończyny!)
      (i poza tym nie umiem uszyć spodni o innym fasonie niż rurki/alladynki)

      Usuń
  5. Szkoda że Get RealGirls się nie załapały na dawcę dla Esme, bo o ile dobrze pamiętam bardzo fajnie się zginają i oprócz tańców można byłoby scenę z"Opętania" odstawić. Nie żebym do złego kusiła, tak mi się skojarzyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co wypatrzyłam na kompilacjach ciałek, obie ciemne Get Real byłyby zbyt ciemne.
      Wciąż nie mam pomysłu, co z tym fantem zrobić, i zaczynam wkraczać w fazę desperacji.

      Odstawiłabym z największą przyjemnością każdą możliwą scenę, gdybym tylko znalazła jakiekolwiek pasujące zginalne ciałko :c

      Usuń

Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:

[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty

Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>

Polecany post

Sims 4 - Legacy Challenge - prolog

Dziś będę odtwórcza  mam dla Was coś niesamowitego - Legacy Challenge dla Sims 4! Zainspirowana Projektem "Prokrastynacja" mego ...

Facebook

Blogger

Subscribe