"Andrzeju, Andrzeju, rety-rety jeju!"
23:59Ostatnio na cudzym blogu wymądrzałam się, jak to smutno i niefajnie, że rodacy nasi z takim upodobaniem obchodzą Heloimy i inne (ch)amerykańskie zabawy, a tymczasem stare, dobre, słowiańskie zwyczaje, jak choćby Noc Świętojańska czy Andrzejki, odchodzą w zapomnienie...
No i zapomniałam o Andrzejkach.
Przypomniałam sobie dziś, ale niestety tak się nieszczęśliwie złożyło, że moje aktorki od ostatniego razu biegają gołe, bo zorganizowałam Wielkie Szycie Ciuchów na Sezon Jesienno-Zimowy. Wydziergałam już, jak na moje mizerne umiejętności i standardowy brak czasu, całkiem sporo - ale dopiero w chwili próby okazało się, że mimo tej sporości, nic nie pasuje do niczego.
Więc zanim swoje aktorki odziałam, zanim przygotowałam scenografię, zanim udało mi się pokonać grawitację (lampka ciągle spadała w środek przedstawienia - chyba jestem kiepskim oświetleniowcem) - noc mnie zastała, wszystkiego mi się odechciało i zrobiłam w sumie cztery zdjęcia.
Może to również kwestia tego, że zrobiłam je przed rozpisaniem scenariusza?
- Hejka, krejzolki! - przywitała się Jenny radośnie. - Patrzcie, kogo zmówiłam na imprezę!
- Imprezę? - zdziwiła się łagodnie Mary.
- Krejzolki? - wykrztusiła Charlie.
- Czemu nie pukasz? - oburzyła się Evangeline. - Włazisz tu jak do siebie!
- Nie macie drzwi - zauważyła Jennifer z właściwą sobie bystrością, po czym objęła wpół wprowadzoną nieznajomą, anonsując: - A to jest Esmeralda! Esmeralda jest prawdziwą Cyganką i powiedziała, że bardzo chętnie będzie się z nami bawić w andrzejkowe wróżby!
- No cześć - bąknęła nieśmiało Esmeralda. - W sumie nie wiem, co mam niby z wami robić, no ale ona bardzo nalegała... - rzuciła beztrosko uśmiechniętej blondynce nienawistne spojrzenie.
- Jak to, nie wiesz? - Mary znów się zdziwiła. - Przecież wszystkie Cyganki to niezrównane wróżbitki!
- Albo oszustki - dopowiedziała życzliwie Angie, spoglądając na nową znajomą z niechęcią.
- Głupie jesteście! - zaśmiała się Jenny. - Esmeralda nie jest wróżbitką ani oszustką, tylko tancerką!
Zainteresowana spojrzała na koleżankę spode łba.
- Owszem, jestem tancerką. Więc może teraz łaskawie mi wyjaśnisz, do czego właściwie jestem wam potrzebna?
- No bo musisz z nami robić andrzejkowe wróżby - odrzekła Jennifer, wykazując niezrównaną umiejętność logicznego myślenia.
Charlie frasobliwie podrapała się po nosie.
- To dzisiaj są Andrzejki?
- Były wczoraj - mruknęła Cyganka.
- Ale rekwizyty są ciągle świeże! - zripostowała blondynka, wydobywając z zanadrza zakurzoną, zdobioną szkatułę ze szklaną kulą i grubą księgę do chiromancji. Dziewczęta natychmiast zwróciły się ku Jenny, z zapartym tchem chłonąc wysączającą się z tajemniczych przedmiotów magię. Następnie spojrzały na Esmeraldę z dziecięcą nadzieją. Tancerka zmierzyła je ciężkim wzrokiem.
- No dobra.
- Widzę... - zaczęła Cyganka ostrożnie - widzę kurz na świeczniku. W sumie kula też jest zakurzona.
- Robisz to źle - zirytowała się Angie. - Tyle to i ja widzę. Weź spojrzyj jakoś lepiej, tym złym cygańskim okiem czy coś tam!
- Użyj mocy! - dopingowała oszczędnie Mary.
- To nie ma sensu - zaopiniowała głośno Charlotte. - Może lepiej powróż nam z ręki?
- Albo zrób coś prostego, może poustawiaj nam buty do drzwi!
- My nie mamy drzwi, do cholery!
- Butów też nie.
- Czy to oznacza, że wszystkie zostaniemy starymi pannami?
- Zapytaj Cyganki, to ona jest wróżbitką...
- NIE, kruca wasza bomba!!! - wrzasnęła Esmeralda. - Nie jestem! Nie umiem wróżyć! Jestem tancerką, do diabła ciężkiego!
Evangeline spojrzała na nią krytycznie.
- Jakoś tak sztywna strasznie jesteś, jak na tancerkę...
Esmeralda rzuciła jej mordercze spojrzenie.
- Dlatego ją tu przyprowadziłam! - wyjaśniła Jenny. - Jak skończymy wróżyć, przystępujemy do treningu osobistego! Trochę ruchu i Eśka będzie kicać jak primaballerina!
- No super, ale może niech to wróżenie w końcu się zacznie? - zasugerowała znudzonym tonem Charlie. - Albo chociaż nam zaśpiewaj, no kurde, jak już masz z nami mieszkać, to się na coś przydaj.
- Zaśpiewać, hę? - zapytała Cyganka cierpkim tonem. - Bo to takie cygańskie, nie? I może jeszcze szabadabada amore, co?!
A jak wyglądają andrzejkowe skutki pseudocygańskiej magii - to temat na inną nocię!
10 komentarze
Ładnie to tak człowieka zostawiać w takim momencie z niedokończoną historią? Ty wiesz jakie ja wielkie nadzieje miałam, jak zobaczyłam to "PIERDUT"? Czy Ty sobie w ogóle wyobrażasz, z jakimi ja wypiekami na mordzie przewijałam niżej, żeby dowiedzieć się, co będzie po pierducie? I jakiego ja, do chędożonej (piękne to określenie, ukradnę za karę) zonka załapałam, że to już by było na tyle?
OdpowiedzUsuńFoch.
O Borze, przepraszam D: Nie sądziłam, że ktoś w ogóle zainteresuje się moją pisaniną! I to jeszcze w środku nocy, i z tymi wypiekami...
Usuń(a pisałam tę historyjkę o północy, mając w perspektywie wstawanie o szóstej do roboty, więc stwierdziłam, że pierdzielę, dokończę kiedy indziej...)
Heh, tytuł powalił.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się że o andrzejkach przypomniałam sobie dopiero wieczorem, ale jedyną mą reakcją było wysłuchanie tej właśnie piosenki hrabich.
Bardzo udane fotostory, uśmiałam się ;)
Oh noes, tytuł notki został zdemaskowany już w drugim komentarzu, no po prostu nic mi, kurde, nie wychodzi... (o tej piosence miałam pisać kiedy indziej :c)
UsuńCieszę się niezmiernie, że Cię ucieszyłam, i dziękuję :3
Czyżby po pierducie Esmeralda się uruchomiła? Udało ci się dopasować ciałko?
OdpowiedzUsuń
UsuńNie :C
Jestem w desperacji. Fashionistki nie, Stefki nie, Get Real Girls też się wydają nieodpowiednie, Livki są raczej poza moim zasięgiem, a jeśli pasowałaby jakaś simbowa Super Model, to też nie może być, bo Esmeralda stałaby się śmiesznym kurduplem.
Chyba trzeba by było coś pofarbować...
A ja obchodzę i Adrzejki i Noc Świętojańską- każda okazja jest dobra żeby upić się na działce mamy i narzygać do ogródka sąsiadki... Ach! Młodzieńcze, panieńskie lata! Pamiętam, jak kiedyś, we cztery wróżyłyśmy z psa i kiełbasy (że niby czyją pierwszą kiełbasę pies zje, ta pierwsza za mąż pójdzie). Nie miałyśmy psa, tylko kocicę i zamiast kiełbasy były kotlety. Kota nie tknęła mięcha od żadnej z nas, za to potem zrobiła kupę do kapcia koleżanki. Zła to wróżba była, bo koleżanka teraz chłopa nie ma, a "Zmierzch" uważa, za film wybitny...
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam, ale w plątaninie imion się gubię, ale jak ta lasia w srebrnych portkach oddycha? I czy nie ma problemów z krążeniem? Ja mam- od samego patrzenia ;)
Mnie z kolei w sumie imprezy w ogóle nie rajcują, bo jestem kanapowcem - ale każda okazja jest dobra, żeby ponarzekać :P
UsuńNie wiem, jakie koleje losu wyznacza wróżba w postaci kociej kupy w kapciu, ale jeśli prowadzą one do lubienia "Zmierzchu", to zaiste tragiczna to perspektywa :C
Lasia w srebrnych portkach to Charlie i oddycha przez płucotchawki. Żylaki jej nie grożą, bo nogi ma z plastiku, więc może nosić galoty tak ciasne, jakie tylko uda mi się uszyć :P
(poza tym są pjenkne i podkreślają jej zgrabne kończyny!)
(i poza tym nie umiem uszyć spodni o innym fasonie niż rurki/alladynki)
Szkoda że Get RealGirls się nie załapały na dawcę dla Esme, bo o ile dobrze pamiętam bardzo fajnie się zginają i oprócz tańców można byłoby scenę z"Opętania" odstawić. Nie żebym do złego kusiła, tak mi się skojarzyło.
OdpowiedzUsuńZ tego, co wypatrzyłam na kompilacjach ciałek, obie ciemne Get Real byłyby zbyt ciemne.
UsuńWciąż nie mam pomysłu, co z tym fantem zrobić, i zaczynam wkraczać w fazę desperacji.
Odstawiłabym z największą przyjemnością każdą możliwą scenę, gdybym tylko znalazła jakiekolwiek pasujące zginalne ciałko :c
Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:
[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty
Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>