Lalki - znowu - Morderstwo na obcym toplessie

23:21

 

Tak, i ZNOWU nie ma Legacy Challenge... ale za to są cycki! I to nie te obiecane za ankietę, tylko takie w ramach gratisu!

No wiem, nie jest to najlepszy substytut. Lecz nie zżymajcie się, utęsknieni miłośnicy Simsów, bowiem mam dla Was dobrą wiadomość...



Zaczniemy wyzwanie dla trzeciego pokolenia z najnowszym dodatkiem! A to już całkiem niedługo! Będą nowe atrakcje i nowe interakcje! A dziedzic Arthur będzie miał jeszcze więcej możliwości bycia aspołecznym bucem!

Nowy dodatek jest tak wypaśny, że mój roboczy komputerek, na którym odpaliłam go na próbę, odmawia współpracy już po półgodzinie gry! Także zostańcie z nami, tego nie można przegapić, oj będzie się działo i w ogóle!

A tymczasem zapraszam na kryminalne fotostory.


  - Zima jest gupia - podsumowała refleksyjnie Charlie po powrocie ze spaceru. - W Simsach było lepiej, tam nigdy nie ma śniegu, a tu? Chyba odmroziłam sobie tyłek.
   - Twój tyłek jest z plastiku - zauważyła Mary takoż przytomnie, co niewyraźnie, ponieważ była w trakcie zmagań z niewygodnym swetrem.
   - Sugerujesz, że jestem sztuczna? Czy płaska? I czy posiadanie plastikowego tyłka odbiera mi prawo do odmrożeń? Do uczuć? Do człowieczeństwa?!
Mary zastygła na chwilę w rzetelnym namyśle i swetrze na twarzy.
   - Trochę tak - rzekła w końcu.
   Charlie zapatrzyła się w dal jeszcze bardziej refleksyjnie niż przedtem, natomiast Angie wydała z siebie donośne prychnięcie.


   - Może zamiast filozofią zajęłybyście się bardziej przyziemnymi sprawami? Na przykład, nie wiem jak wam, ale mnie jest ZIMNO, bo mamy, tak jakby, ZIMĘ, a także BRAK OGRZEWANIA w naszym BRAKU DOMU, więc pozostaje nam się poubierać w swetry, których też mamy cały jeden...
   - Zaklepany! - wydusiła wciąż spętana swetrem Mary.
   - ... ewentualnie wyjąć kocyk z kanapy, co też właśnie mam zamiar zrobić.
   - W Simsach było lepiej. Miałyśmy kominek - odezwała się refleksyjnie Charlie i ruszyła na poszukiwanie odpowiedniego kąta do dalszego samoudręczania. Angie zamordowała ją wzrokiem, po czym chwyciła za pokrywę kanapowego kufra i spróbowała je podnieść - jednak bezskutecznie.
   - Nowa kanapa, psiakrew - warknęła, mocując się z pokrywą.
   - Ale ona nie jest nowa, tylko ze szmateksu. I nawet nie ma jednej nogi - Mary po raz drugi tego dnia wykazała się przytomnością umysłu, na co najlepszym dowodem był fakt, że w końcu udało jej się włożyć sweter.
   - Dziękuję za tę cenną uwagę, a teraz weź mi pomóż, bo się zablokowało, gunwo.
Dziewczęta wspólnymi siłami otworzyły kanapę... i nagle zrozumiały, dlaczego miały z tym tyle trudności.
   - O ŻESZ JASNA PLATYNA!


   - Tu jest głowa! Czyjaś głowa! Urwana! - rozdarła się Angie.
   - I nie ma kocyka - Mary nie ustawała w wysiłkach zachowania przytomności umysłu niezależnie od sytuacji.
   - Ktoś urwał głowę! Czyjąś głowę! Urwał komuś!
   - Tak.
   - I tę głowę! Taką urwaną! Wziął! Czyjąś głowę! I wsadził nam do kanapy!
   - I w dodatku - rzekła Mary ze śmiertelną powagą - chyba zabrał kocyk.
   - Nie chcę was martwić - rozległ się za kanapą głos Charlie - ale znalazłam coś do kompletu.


   - Nie - zaprotestowała Angie bez większego przekonania.
   - To też nie jest kocyk - rzekła Mary rozpaczliwie racjonalnie.
   - Co z tym robimy? - zapytała Charlie z budzącą słuszne oburzenie beztroską.
   - Ojej no, nie bardzo mam doświadczenie z obchodzeniem się ze zwłokami, ale wygląda na to, że całkiem normalną sprawą jest UPCHNIĘCIE ICH W KANAPIE! - wrzasnęła Angie.
   - TO było ZA kanapą!
   - Ale chyba tylko dlatego, że nie zmieściło się do środka!
   - Och, no jaka szkoda, że ktoś tego nie poćwiartował i nie wsypał w to samo miejsce, co ten urwany łeb, rzeczywiście!
   - Och, no faktycznie, pewnie jest początkujący w branży, nie to co ty!
   - Ale to TY teraz trzymasz czyjść urwany łeb!
   - No przecież nie będzie tu gnił, trzeba coś z tym zrobić!
   - To może powiesz, co zrobić, czy mam tak trzymać te zwłoki?!
   - Nie, kufa, na kanapie je posadź!!!
   - No i dobra! - odwrzasnęła Charlie i miotnęła zwłokami, podczas gdy Angie odrzuciła ze wstrętem urwany łeb. Zestaw wylądował na kanapie w dość ironicznej konfiguracji i to właśnie był ten widok, który sprawił, że Mary porzuciła próby zachowania przytomności umysłu i odeszła do kąta, odprowadzona spojrzeniami koleżanek, gdzie zaczęła stukać głową w ścianę. Pozostałe dziewczęta wróciły wzrokiem na siedzące pośrodku pokoju zwłoki i zgodnie podjęły przerwany atak paniki.


   - Jasna platyna, co my mamy robić teraz?!
   - W Simsach... - zaczęła ponuro Charlie, ale Angie przerwała jej wrzaskiem:
   - Dupa plastikowa! W Simsach nie ma zwłok!
   - W Simsach można wezwać policję - dokończyła niezrażona Charlie.
   - Guzik prawda, w czwórce nie ma policji!!!
   Charlie na chwilę zadumała się nad tym faktem i była zmuszona przyznać rację koleżance.
   - Ale tutaj też nie ma policji - zauważyła błyskotliwie.
   - Wiem przecież! Dlatego pytam, co mamy robić!


   - W sumie... dlaczego mamy się tym martwić?
   - Żartujesz sobie?! - wykrztusiła Angie. - Na naszej cholernej kanapie siedzi cholerny trup bez cholernej głowy!
   - No ale zobacz, plastik rozkłada się tysiąc lat - racjonalizowała Charlie - i nie ma przy tym krwi, robactwa, smrodu ani całego tego obrzydlistwa. Więc w sumie wszystko jedno, gdzie będziemy to trzymać.
   - Naprawdę ci wszystko jedno?! To. Jest. TRUP!
   - Wiem! Ale nie obchodzi mnie, co z nim zrobimy, tylko raczej... co z nim zrobiono.
   - Kiedy? - pisnęła Angie, pełna najgorszych przeczuć.
   - Przed śmiercią - odparła Charlie grobowym tonem. - Zamiast chować trupa do szafy, powinnyśmy się dowiedzieć, kim jest ofiara. Kim jest oprawca. Co się stało. I, co najważniejsze: kto będzie następny.
   Angie pobladła tak bardzo, że przez chwilę wyglądała jak przykładowy pivotal w kolorze pale, ale szybko zebrała się w sobie.
   - Masz rację. Jeśli grasuje tu morderca, musimy poznać naszego przeciwnika, żeby móc się przed nim obronić! A morderstwo to wizytówka mordercy, i możemy z niego wyczytać wszystko, co jest nam potrzebne do stworzenia profilu psychologicznego i...
   - Który serial nauczył cię czytania ze zwłok? - wtrąciła się Charlie niewinnie.
   - To nie jest ważne w tym momencie chwili - burknęła Angie.
   - Tylko powiedz, że nie Kości, bo to najbardziej debilny...
   - NIE GADAM Z TOBĄ!
   - Tym lepiej - odrzekła Charlie z uśmiechem i pochwyciła w ramiona urwany łeb.


Łeb miał długie, jasne włosy, które były całkiem miłe w dotyku. Niebieskie oczy okalała oprawa prawdziwych, miękkich rzęs, dużo ładniejszych i dłuższych niż te, które miała Charlie. Gładkie policzki wciąż były lekko zaróżowione. Słodkie usta na zawsze zastygły w delikatnym uśmiechu.
   - Ofiara to zwykła, pusta blondi - podsumowała Charlie profesjonalnie.
   - Jak możesz! - zgorszyła się Angie. - Zobacz, jak się do ciebie uśmiecha!
   - Jak Miss Pcimia w wielkim finale.
   - I ma takie piękne oczy, zobacz, że wyrażają tęsknotę!
   - Tak, za mózgiem.
   - Nie możesz wiedzieć, czy jest pusta, bo nie znasz jej wnętrza! - irytacja Angie wzrastała z każdą chwilą.
   - To prawda, ale zaraz tam zajrzę - Charlie obróciła głowę tak, że stanęła do niej otworem, po czym zamilkła na dłuższą chwilę.
   - Okej, miałaś rację, ona nie jest pusta. Jest absolutnie wypełniona. Klejem.
   - Co za zwyrodnialec wypełnia głowy klejem? - wydusiła zszokowana Angie. Charlie wzruszyła ramionami, dokładnie oglądając wnętrze trzymanego obiektu.
   - Nie wiem, ale to wygląda na stary klej. I to chyba nawet fabryczny. O, ma też datę na potylicy, normalnie jak jakiś Hitman! - Charlie zbliżyła łeb do oczu. - Mattel 1998. Dziwne, myślałam, że wtedy nie wszywali lalkom rzęs.
   - Bo nie wszywali - Angie szybko wyguglała na swoim niezastąpionym notebooku podany rocznik i inne potrzebne informacje. - Ty i Mary jesteście egzemplarzami z serii, która jako pierwsza dostała prawdziwe rzęsy. Czyli łeb musi być z 2012 roku lub młodszy. Aha, i tu mówią też, że łby z klejem nie są dobrze postrzegane w towarzystwie.
   - No tak, kto by chciał się zadawać z twardogłowymi lambadziarami - przytaknęła Charlie, wpatrując się w rzekomo tęskne oczy denatki.
   - Ale coś mi tu nie gra - Angie porzuciła notebook i zbliżyła się do siedzących na kanapie zwłok. - W 2012 nie osadzali łbów na ciałach z taką ładną talią...


    - Co robisz - zapytała dosyć retorycznie Charlie, widząc, że jej koleżanka przewraca sztywne ciało na brzuch i wdrapuje się na kanapę, zawisając w dosyć niejednoznacznej pozycji. - W Simsach miałyśmy rating PEGI, ale tutaj nie, więc mogą nas za to podać do sądu.
   Angie nie zwróciła na nią uwagi, z zapałem eksplorując leżące pod nią zwłoki.
   - Gumowe, nierozkraczalne nogi... wąska, skrętna talia... duża klatka piersiowa z całkiem dużym biustem...
   - No i świetnie, kolejny odcinek dla widzów osiemnaście plus - westchnęła Charlie z rezygnacją.
   - I napis 1991 Mattel!
   - No i co z tego, przed chwilą sama dowodziłaś, że data wybita na łbie nie ma żadnego znaczenia.
   - Ale teraz wszystko składa się w całość! A raczej... - Angie niezgrabnie zlazła z trupa i zaczęła przechadzać się po pokoju z miną Szerloka - ...nie składa się.
   - Nic nie rozumiem - wyznała Charlie i powróciła do kontemplacji trzymanej głowy.

 
   - To elementarne, droga Charlotte - kontynuowała swą dedukcję niczym niezrażona Angie. - Głowa ofiary pochodzi z roku przynajmniej 2012. Tymczasem ciało ofiary wyszło z mody ładnych parę lat temu na rzecz czystej krwi... znaczy, plastiku! - poprawiła się prędko na widok znacząco uniesionej brwi koleżanki, po czym wzięła głęboki wdech i palnęła - To nie jest jedna ofiara, tylko dwie!
   - Co - zapytała Charlie inteligentnie.
   - Głowa pochodzi z innego ciała, którego tutaj, jak widzisz, nie ma. Natomiast widoczne tu ciało należy do innej głowy, której, jak widzisz, też tutaj nie ma. Jak sądzisz, co to oznacza?
   - Że... morderca chciał poukrywać różne zwłoki w różnych miejscach, ale porąbały mu się komplety? - spróbowała Charlie, odrzucając głowę z powrotem na kanapę.
   - Nie, moja droga Charlotte. Przypatrz się uważnie!


   - No patrzę, ale chyba wolę, żebyś mi tłumaczyła.
   - To elementarne! Luźno walające się zestawy, w których głowa i ciało nie pasują do siebie, są charakterystyczne dla jednej grupy przestępczej!
   - Podaj źródło tej informacji, bo nie...
   - Nie przerywaj! - uniosła się Angie. - Wyjawiam właśnie spisek na skalę międzynarodową! Sprawcami są hiszpań...
   - Hiszpańska Inkwizycja! Ha, spodziewałam się tego! - wykrzyknęła Charlie z nieskrywaną dumą.
   - Nie! Hiszpańskie Pigmaliony!!1
   - O cholera. - Charlie trochę zapadła się w sobie. - A co to? Mafia? I w dodatku nie włoska?
   Angie z pewną rezygnacją przetarła twarz dłonią i przystąpiła do koniecznych wyjaśnień.


    - To dzieło grupy, która specjalizuje się w oddzielaniu głów od ciał, żeby wykorzystać je następnie do niecnych celów!
   - Niecne wykorzystywanie ciał totalnie jest w kategorii rzeczy osiemnaście plus - wtrąciła Charlie słabym głosem.
   - Nie takie wykorzystywanie! Gorsze! Oni biorą je do tworzenia nadlalek, hybryd, które łączą w sobie najlepsze cechy dwóch lalek, którym akurat urwano łby!
   - No chyba ty - tym razem Charlie przybrała odcień najjaśniejszej dostępnej w fabryce karnacji.
   - Ale to nie koniec! - gorączkowała się Angie. - Ich zazwyczaj nie satysfakcjonuje czysta hybryda głowy z innym ciałem! Muszą je poprawić po swojemu! Robią im operacje plastyczne tymi swoimi piłeczkami i dłutkami, żeby nadlalki były jeszcze doskonalsze, niż fabrycznie dostępne oryginały!
   - Przecież to jakaś teoria spis... znaczy, szaleństwo.
   - Szaleństwo? Na twojej kanapie leży głowa, której ktoś zabrał ciało, i ciało, któremu ktoś zabrał głowę, żeby stworzyć jakąś wyczesaną w kosmos hybrydę!
   - Ale jaką znowu hybrydę?


    - Taką! - Angie błyskawicznie wciągnęła na scenę dramatu przechodzącą akurat Kay. Kay rozejrzała się wokół ze starannie nieokazanym niesmakiem i powiedziała zapobiegawczo:
   - Dopiero wróciłam z nart, mnie w to nie mieszajcie.
   - Myślisz, że ona zawsze tak wyglądała?! - podjęła piskliwie Angie, ignorując deklarację prezentowanej koleżanki i brwi Charlie, które unosiły się coraz wyżej. - Że od powstania w fabryce wygina śmiało ciało? Kiedyś była cała plastikowa i sztywna, jak sztywny, plastikowy szpadel!
   - Ale potem poznałam Jenny i poszłyśmy razem na pilates - wtrąciła się Kay pogodnie, nieporuszona oskarżeniami. - Trochę ruchu dobrze robi plastikowi. Wiecie, że ona ćwiczyła Chodakowską, zanim była modna?
   - A może to hiszpański pigmalion urwał ci łeb i posadził na cudzym ciele?! - ryknęła Angie triumfalnie. Zapadła chwila pełnej napięcia ciszy, mąconej tylko cichutkim stukaniem głowy Mary w ścianę.
   - Naprawdę ćwiczyła samą Chodakowską? - odezwała się Charlie niepewnie. - Szacun. Ja wymiękłam.
   - Czemu do was nic nie dociera?!! - zapluła się Angie.
   - Ale wiesz, nie, że ćwiczyła z Chodakowską ćwiczenia Chodakowskiej, tylko opracowała te zestawy ćwiczeń, z których skorzystała Chodakowska - objaśniła Kay.
   - Posłuchajcie!...
   - Och, wow, no to w sumie kijowo, bo mogłaby teraz kasować za to niezłe tantiemy.
   - Ale!...
   - Znasz Jenny, jej zależy tylko na prawdziwej sałacie, a nie jakichś tam pieniądzach.
   - Wy...
   - Fajny ten pilates chociaż?
   - No całkiem spoko, zaraz mamy trening, chcesz zobaczyć?
   - Jasne, przecież nie będę gnić tu na kanapie jak jakiś trup.
   - He, to dobre akurat...
   - Ja się poddaję - oświadczyła Angie oficjalnie. - Tylko nie miejcie do mnie pretensji, jak któregoś dnia wpadnie tu jakiś dziki wynik eksperymentów genetycznych hiszpańskich pigmalionów.

   Tymczasem dziki wynik eksperymentów genetycznych hiszpańskich pigmalionów obserwował swoje nowe miejsce zamieszkania z rosnącym zainteresowaniem...


A kim jest dziki wynik eksperymentów genetycznych hiszpańskich pigmalionów? To temat na następną nocię! 

A w następnej noci - cuda, panie! Będzie nowy, odpimpowany blogasek, będą wspaniałe wyniki wspaniałej ankiety (w ogóle, całkiem fajna i wciąż aktualna jest ta

https://docs.google.com/forms/d/1tnsFnyffOZfQNQYQH62KhwvZmYH-hWdhIDGEXzgvHr8/viewform?c=0&w=1

jeśli ktoś nie zrobił, to jeszcze zdąży), będą plastikowe cycki, będzie impreza w niewiadomym celu, będzie odkrycie tożsamości dzisiejszej tajemniczej postaci, oraz będzie - SPOILER - najprawdziwszy ryj Lunatyczki!!1

Przygotowanie tego wszystkiego trochę mi zajmie (a właściwie zajmuje mnie cały czas), ale efekt końcowy powinien osłodzić Wam gorycz oczekiwania, więc - tego nie można przegapić, bądźcie z nami, będzie się działo i w ogóle stay tuned!


Podobne posty

11 komentarze

  1. OOO - odpimpowany blogasek?!
    już mam dreszcze i nie wiem co jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam dreszcze - jak dłubię w kodzie - ale to nie jest pozytywne doznanie :C

      Usuń
  2. strzeżcie się Hiszpańskich Pigmalionów IN COGNITO!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są uzbrojeni! Mają dłutka i piłeczki! Sodomia i Gomoria, gorsza niż inkwizycja!

      Usuń
  3. aaa - jakby co - gdzież ten biust Stefana? albo Stefci chociaż?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefan został komisyjnie zdyskwalifikowany za brak jakiegokolwiek biustu, a jedyna Stefcia, jaką mam, siedzi w oryginalnym pudełku i nie chce wyjść.

      Usuń
    2. no nieee!!! ale żeby powiało mimo wszystko lekkim choć testosteronem dodam
      dumnie jak pawica nad pawicami, iż od dzisiaj (ha!!!) mam odjazdowego facia z
      łydami jak u kulturysty, kolczykiem jak u jakiegoś pieśniarza, warkoczykiem jak
      u kung-funisty a nade wszystko z rozbrajającym pysiałkiem ozdobionym lokiem
      z wmoldowanej fryzury - jak jakiś rasowy laluś (goguś)

      pewnie w granicy pół roku nieśmiało ukaże swe wdzięki, kto wie - muszę wpierw
      obutego golasa doszorować, bo mi na poczcie nieźle Go wymemłali (nawet ślubny
      mi zasugerował, iż Pan jest po przejściach - bo koperta rozerwana a potem w coś
      sztywnego a przezroczystego zafoliowana na gorrrąco)

      Usuń
  4. Tyyle wrażeń! Z zachwytu dostałam niemalże zatoru tętnicy udowej. Uleczyło mnie jednak piękno i majestat bijące z tych plastikowych pier(w)si.
    No zapowiadasz nam niezłe atrakcje na następną nocię. Pimp my blogasek? Biere. Wincyj lalków? Biere. Wyniki ankiety? Biere. Wincyj plastikowych pier(w)si? Biere. Twarzoczaszka Lunatyczki? OMG BIERE MOCNO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na widok takiego przejawu zachwytu coś we mnie umarło, ironia to miecz obosieczny. D:

      Usuń
  5. "Zaczniemy wyzwanie dla trzeciego pokolenia z najnowszym dodatkiem! A to już całkiem niedługo! Będą nowe atrakcje i nowe interakcje! A dziedzic Arthur będzie miał jeszcze więcej możliwości bycia aspołecznym bucem!"
    Zachęciłaś mnie do pogrania w demo czwórki, które posiadam od premiery i czasem sobie stworzę jakąś rodzinkę... tak w ogóle, co Ty na to, by zrobić konkurs, w którym nagrodą byłoby wprowadzenie czyjeś rodzinki do Twojego simowego miasta i rola zapychacza tła w relacji?
    W Trójce była ta cała Giełda Wymiany i wszyscy się dzieli rodzinkami, czwórka chyba też to ma?

    Lalkowe fotostory też fajne! Przeczytałam tylko początek, heh.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym im nie ufała jednak. Jakieś takie zbyt radosne są. :c

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:

[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty

Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>

Polecany post

Sims 4 - Legacy Challenge - prolog

Dziś będę odtwórcza  mam dla Was coś niesamowitego - Legacy Challenge dla Sims 4! Zainspirowana Projektem "Prokrastynacja" mego ...

Facebook

Blogger

Subscribe