Dlaczego polskie animacje są brzydkie?

11:36

Pytanie tytułowe nurtuje mnie od czasów zamierzchłych, bo dziecięcych, kiedy to rodzice dziwili się, że Pomysłowy Wnuczek nie wzbudzał we mnie tylu pozytywnych emocji, co Krecik; kiedy próbowali mnie uszczęśliwić kasetą z pełnometrażowym Bolkiem i Lolkiem, a ja wolałam nagrywane wieczorynki z kreskówkami Disneya; kiedy próbowali mi wytłumaczyć wspaniałość Zaczarowanego Ołówka, a ja mimo to kontynuowałam oglądanie Czarodziejki z Księżyca (która miała nawet fajniejszy ołówek).

Czemuż, ach, czemuż tak bardzo nie chciałam w tym względzie zachowywać się patriotycznie? Bo byłam dzieckiem, i jak to zwykle z dziećmi bywa, wybierałam to, co było atrakcyjniejsze i ładniejsze. Innymi słowy - polskie animacje w większości przypadków były po prostu PASKUDNE.

I tu tak naprawdę trzeba zapytać: czemuż, ach, czemuż?!

MAŁA RADA: podane poniżej przykładowe odcinki warto obejrzeć bez dźwięku - dla lepszego efektu ;-)



Dziwne przygody Koziołka Matołka
lata pierwszej emisji: 1969-1971 
produkcja: Studio Miniatur Filmowych w Warszawie
na podstawie komiksów Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentowicza
przykładowy odcinek - klik

źródło
Idea tej animacji była ze wszech miar słuszna - na komiksie Makuszyńskiego wychowały się całe pokolenia. Tyle że komiks wyglądał dużo lepiej: ze staranniej rysowanymi postaciami, lepszym doborem kolorów i przejrzystymi kadrami.

Tymczasem kreskówka prezentuje postacie przypominające szybkie szkice na serwetce, brzydkie tła, ogólny bajzel na ekranie oraz niezręczne prowadzenie animacji poprzez charakterystyczne dla polskich twórców upraszczanie scen dynamicznych: wybuchów, zderzeń czy nawet wyrażania silnych emocji (najczęściej czegoś w rodzaju delirium przerażenia) do chaotycznych gryzmołów nieprzypominających dokładnie niczego.

Dla porównania: w 1969 roku powstały takie seriale jak Różowa Pantera czy Wilk i Zając.


Film pod strasznym tytułem
lata pierwszej emisji: 1992-1996 
reżyseria: Leszek M. Gałysz
produkcja na zlecenie TVP
przykładowy odcinek - klik

źródło
Zaprawdę, nie tylko tytuł tego filmu jest straszny. Nigdy nie mogłam połapać się w jego fabule, ale generalnie występuje tu czereda dziwacznych stworzeń o jeszcze dziwaczniejszych imionach, które robią naprawdę dziwaczne rzeczy sobie na złość, a następnie zgodnie walczą z rycerzami.

Projekty postaci wyglądają jak chore wizje umysłu trawionego gorączką. Animacja brnie do przodu z wdziękiem i lekkością porcji budyniu zsuwającej się ze schodów. Tła zaś, zgodnie z najlepszymi kanonami cudownej szkoły polskiej animacji, są wymalowane plakatówkami i najczęściej przypominają wystawę prac plastycznych dzieci w wieku wczesnoszkolnym.

Dla porównania: w roku 1992 powstał Batman czy choćby Świat królika Piotrusia i jego przyjaciół, a dwa lata wcześniej - Muminki (gdybym zamiast nich oglądała powyższy Film, to na pewno po takiej przeprawie nie bałabym się Buki)


Bajki Pana Bałagana 
lata pierwszej emisji: 1993-1994 
produkcja: Studio Filmów Rysunkowych
na podstawie książki Jerzego Niemczuka
przykładowy odcinek - klik
 
źródło

Kiedy mały Wojtek pozwala, żeby w jego pokoju panował bałagan, ten okazuje się osobą fizyczną, a co gorsza - czarownikiem. Następnie zabiera Wojtka w podróż na elektrycznym kocu i przystępuje do bałaganienia w baśniach, które wszyscy znamy i kochamy. Biedny Wojtek nie może znieść takiego pomieszania wątków i w każdym odcinku przystępuje do heroicznej naprawy tego, co nabałaganił pan Bałagan.

No i co z tego, jak to jest takie paskudne? Kolory są smutne, mdłe i chaotyczne jednocześnie, bohaterom w trakcie akcji dzieją się dziwne rzeczy w proporcje oraz budowę ciała, postacie... nie no, szkoda gadać. Moja wiara w polską animację odlatuje właśnie na elektrycznym kocu.

Dla porównania: w 1993 roku Różowa Pantera przeżywa drugą młodość, powstaje Marsupilami; nieźle mają się także Zwariowane Melodie, produkowane już od trzech lat


Kulfon, co z ciebie wyrośnie?
lata pierwszej emisji: 1996-1997
reżyseria: Krzysztof Rynkiewicz 
przykładowy odcinek - klik 

źródło
Wszyscy pamiętamy przemądrzałą żabę Monikę i niesfornego huncwota Kulfona. Szczęśliwi ci, którzy kojarzą te postacie jedynie z pacynkami. Niestety, w pewnym momencie ktoś uznał, że przełożenie ich na animację będzie znakomicie bawić dzieci w porze dobranocki. No i zrobił to straszydło.
Jakby pacynki nie były wystarczająco straszne.

Tła to oczywiście malarskie arcydzieła. Postacie najczęściej cierpią na tragiczne dysproporcje, anomalie fizyczne i ogólne ograniczenie ruchowe. Płynność animacji można porównać jedynie do płynności rwącej rzeki. W czasie suszy. Na pustyni.
I niech mi ktoś wyjaśni, czemu temu biednemu zającowi z czołówki jakiś popapraniec przyspawał do łapy szczoteczkę do zębów?! Naprawdę, zastanawiałam się nad tym całe życie!

Dla porównania: w 1996 roku w serialu ukazał się Kacper, a Dennis Rozrabiaka doczekał się reedycji.

Jeśli wciąż myślicie, że w miarę upływu czasu polskie seriale rysunkowe stawały się lepsze, to możecie już porzucić wszelką nadzieję...


Miś Fantazy
lata emisji: 2008-2013
produkcja: TV Studio Filmów Animowanych w Poznaniu
na zlecenie TVP1, na podstawie powieści Ewy Karwan-Jastrzębskiej
przykładowy (i jedyny na youtube!) odcinek - klik 

źródło
W tym serialu występuje niebieski miś, jakaś dziewczynka, jakiś chłopczyk, jakiś dziadek, jakaś żaba i jeszcze jakieś rzeczy. Coś tam lata, jest wyspa i morze, tajemnicze miejsca na łonie natury, czary oraz zjawiska osobliwe - i na tym kończy się moje pojęcie o tej bajce.

Widać, że w tym przypadku ktoś naprawdę się starał - są różne dziwne teksturki, są gradienty i cienie symulujące efekt 3D (Dramat, Depresja, Dodupizm), cieniutkie kontury a'la dobra animacja... i tylko estetyki i warsztatu brak. Wygląda toto jak przeciętny rysunek gimnazjalistki bawiącej się GIMPem. Płacz, rozpacz i zgrzytanie zębów. A Miś Fantazy podejrzanie przypomina maskotkę Bebiko.

Dla porównania: w 2008 roku powstał serial dla trochę większych dzieci - Gormiti; a już dwa lata wcześniej Francuzi stworzyli coś dużo prostszego, a jednak ładniejszego - Bali. Można?


___________________________________________________________________________
Niestety, nasza rodzima animacja rysunkowa w większości przypadków jest kolejną dziedziną, której określenie przymiotnikiem "polska" obejmuje również jakość. I jest przy tym nacechowane zdecydowanie negatywnie.

A jeśli ktoś chciałby zobaczyć jeszcze więcej potworków tego pokroju - polecam 
kanał TVP ABC, który emituje między innymi właśnie stare, dobre, polskie animacje.

Podobne posty

42 komentarze

  1. Pamiętam jeszcze kilka z tych bajek, chociaż kiedy ja byłam mała to już i tak niektóre były przestarzałe... I powiem tak: wszystkie były nudne, a niektóre po prostu straszne. W Polsce animacja jest akurat bardzo nijaka, a szkoda bo przecież żyje u nas wielu utalentowanych ludzi, wystarczyłoby żeby zaangażować do pracy nad kreskówką kogoś odpowiedniego. Weźmy chociażby Mateusza Urbanowicza, studiował w Japonii animację i stworzył anime Right Places. To co prawda nie bajka, ale pokazuje że można zrobić dobrą animację bez specjalnie dużych funduszy, wystarczą chęci!
    Ale się rozpisałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że polskie animacje dodatkowo cierpią na biedę fabularną, to ich druga cecha charakterystyczna, ale już nie chciałam pogrążać bardziej własnych rodaków *patriotyczna Lunatyczka*

      Ale właśnie ten fenomen, że tyle pojedynczych Polaków umie robić ładne animacje, a jak się zbierze jakiś duży, profesjonalny zespół, to stwarza wielkie G, jest chyba najbardziej zadziwiający z tego wszystkiego.

      Rozpisuj się, rozpisuj, fajnie jest <3

      Usuń
  2. Miło sie dowiedziec, ze nie tylko ja nie cierpie polskich animacji. Panuje jakies dziwne przekonanie, ze dzieci zadowoli byle co i dlatego laduje im sie nieciekawe fabuly w bardzo nieciekawej oprawie. I wszyscy stekajacy ze o nasze polskie piekne bajki - niestety, ale zyja sentymentem dni minionych, bo teraz jest wiele bardzo dobrych animacji, za ktorymi kryje sie jakies przeslanie glebsze niz reksio, czy bolek i lolek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + 100000

      Na dodatek te wszystkie tradycyjne polskie bajki wciskane na siłę każdemu pokoleniu strasznie się zestarzały, nie są dla dzisiejszych dzieciaków aktualne i nawet nie przystają do realiów naszego świata.

      Usuń
    2. Tru, tru. Czytałam sobie komentarze pod odcinkami tych seriali i na Filmwebie - i wszystkie one wyglądają mniej więcej: "OMG, Baltazar Gompka for evaaah, najlepsze na świecie!!11" - a mnie to po prostu wygląda na nieodczarowany sentyment i tęsknotę do samego okresu dzieciństwa, niż czysty zachwyt kreskówką. Sama jęczę, kiedy paczę, co mi się podobało x lat temu (ostatnio w ten sposób odczarowywałam Hemana).

      Inna sprawa, że kiedyś faktycznie nie emitowano nic lepszego i te seriale musiały się dzieciom podobać - bo po prostu były.

      Usuń
    3. Przyznam że ja żadnej polskiej bajki za dobrze nie wspominam (to nowe pokolenie takie wybredne, co się z tym światem porobiło), bo to rzeczywiście wygląda trochę tak że "dzieciom się wszystko wciśnie". A przecież bajki mogą być takie fajne. Przyznaję, ciągle lubię oglądać smerfy czy gumisie bo są po prostu fajne i łądne. Ale chociażby "mój sąsiad totoro" którego obejrzałam dopiero jakiś czas temu (tak, musiałam o tym wspomnieć, ja argumentuję tylko japońskimi kreskówkami) i jest z definicji bajką dla dzieci jest po prostu świetny! No ale co tu porównywać pana Miyazakiego do polskich rysowników...

      Usuń
    4. o dziwo polska animacja dla dorosłych była w tym czasie na swiatowym poziomie (Rybczyński choćby), ale to była totalna awangarda no i nijak nie da sie tego nazwac czyms ładnym IMO ;)
      A przecież nie tylko na zachod czy bardzo daleki wschod patrzec, ale według mnie piekniejszych bajek niz sowieckie sie nie uswiadczy. https://www.youtube.com/watch?v=vaNFeLcyq0c (początek lat 50, wiec argument, ze wtedy sie inaczej nie dalo niz siermieznie idzie sie kochac)
      https://www.youtube.com/watch?v=nY6sI3muOjc
      https://www.youtube.com/watch?v=4QtkDMXA0u8
      i moja absolutnie ulubiona, chociaz zupelnie inna od poprzednich: https://www.youtube.com/watch?v=Zvyt2fdWJAQ
      I rzecz jasna te bajki pokoleniu moich rodzicow sie bardziej podobaly, chociaz wyparto je teraz przez polityczne rosyjskie=złe i zacofane.

      Usuń
    5. Zawsze miałam jakieś takie nieuzasadnione wewnętrzne przekonanie graniczące z pewnością, że Rosjanie umieją dobrze animować - ale nie miałam pojęcia, że aż tak! Podlinkowalaś cudności! :O
      (i muszę powiedzieć, że ta rosyjska wersja Śnieżki jest dużo ładniejsza, niż disneyowska. #herezja)

      A animacja dla dorosłych to już inna bajka ;)

      Usuń
  3. Rozwiązałaś zagadkę mojego dzieciństwa. Zastanawiałam się, czemu nie lubiłam wielu polskich bajek - argument, że zawsze wszystkie bolki i lolki, koziołki matołki, baltazary i inne pampalini trochę mnie nudziły,jednak nie do końca tę moją niechęć wyjaśniał (i na dodatek narażał mnie wysłuchiwanie połajanek "wtf, jak to pampalini nudny?! bicz, przecież to najlepsza bajka ever"). One po prostu są brzydkie. Strasznie brzydkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służę uprzejmie :D

      Właściwie, jakby się tak przyjrzeć, mieliśmy też parę sympatycznych postaci - Reksio był już całkiem uroczy, ale tu z kolei, jak już wspominaliśmy wyżej, dla odmiany leży i kwiczy fabuła.

      Trochę mi głupio, że mam złe zdanie o ojczystych rysownikach, ale ich dzieła naprawdę niczym się nie bronią i nie wiem, jak miałyby podobać się dzieciom - zwłaszcza teraz, kiedy animowanych seriali jest od groma. Co prawda nie brakuje tych równie głupich i brzydkich, ale zdarzają się wartościowe perełki, które uczą dzieciaki dużo więcej, niż zamierzchłe dzieje Bolka i Lolka - i o których chciałabym opowiedzieć następnym razem.

      Usuń
    2. Reksio to w ogóle dziś poległby na starcie, bo jest właśnie przykładem bajki, która się zestarzała i zrobiła się trochę... no, nie wiem jak to nazwać, ale dziś trzymanie psa w budzie uważamy za nieładne zachowanie, tak że ten.

      Usuń
  4. Nie ma co ukrywać, że bajki z dzieciństwa po prostu straszą. Do teraz gdy trafimy na, którąś z nich np. Kulfona to nasze wspomnienia charakteryzują się dziwnym uczuciem w żołądku (nie jest to przyjemne, prawdopodobnie spowodowane strachem odczuwanym we wczesnych latach życia podczas oglądania jej). Drugą traumą obarcza nas Żwirek i Muchomorek (to produkcja czechosłowacka ale równie paskudna).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żwirek i Muchomorek przynajmniej poruszali się płynnie, nie tracili swoich pierwotnych kształtów w trakcie akcji i przeżywali przygody w ładnym otoczeniu :) Dżisas, tam nawet najczarniejszy charakter wygląda sympatycznie i dobrotliwie w porównaniu z najlepszym bohaterem dowolnej powyższej kreskówki!

      (faktycznie się robi takie coś dziwnego w brzuchu :D)

      Usuń
    2. Heh nie zgadzamy się co do tej bajki bo nas tam wszystko straszyło swoim wyglądem oraz fabułą, najbardziej te ich dziwne stopy xD
      Ale w poście napisałaś samą prawdę o polskich kreskówkach. Jak słyszymy głosy dorosłych "kiedyś to były bajki" to nie potrafimy im powiedzieć, że ich dobre wspomnienia kojarzą nam się z trudnymi chwilami dzieciństwa kiedy tylko one były w TV a my spragnieni kolorowych postaci próbowaliśmy się do nich dostosować.

      Usuń
    3. Co do czechoslowackich animacji wartych uwagi to moją ukochaną jest Pérák a SS ktora jest wedlug mnie fantastycznie zrobiona (te kolaze ze starych ciemnych zdjec Pragi sa niesamowite)
      https://www.youtube.com/watch?v=7UwsXOv5XXg
      Dość zabawne i też ciekawie animowane było Stworzenie Świata, ale coś nie mogę go znaleźć. Niemniej sporo bylo czechosłowackich perełek i żwirkiem sie zniechecac nie nalezy

      Usuń
    4. Nigdy nie widziałyśmy Pérák a SS. Dzięki za linka, dość odważna bajeczka :D

      Usuń
  5. A ja w przeciwieństwie do innych polskie bajki uwielbiałam. Wspomniane wyżej: Bolek i Lolek, Zaczarowany Ołówek, Koziołek Matołek a do tego Wróbelek Elemelek, Przygody Kota Filemona, Reksio (jak na zawołanie mam melodię z czołówki) to były bajki!!!! Naprawdę z chęcią bym do nich wróciła, nawet teraz i szczerze byłam trochę w szoku kiedy przeczytałam o brzydkich animacjach... :) 'Film pod strasznym tytułem' to faktycznie koszmar... Przypomniał mi o nim Twój link, bo tak to zaginęłaby w otchłani wspomnień. No i Kulfon. Jego też nie lubiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam :c Nie wszystkie polskie bajki cechowały się tym wątpliwym urokiem, który marszczy mi pośladki w spazmach grozy - wymieniłaś akurat te właściwie najfajniejsze.

      Reksio był słodki, Bolek z Lolkiem i Ołówkiem też dawali radę (a przynajmniej nadrabiali dość ciekawą fabułą), Filemon i Koziołek Matołek to, jakby nie patrzeć, jednak klasyka, a w przypadku Wróbla Ćwirka (Elemelek, z tego co kojarzę, nie doczekał się ekranizacji :P) urzekająca była detaliczność w odwzorowywaniu przedstawicieli wiejskiej fauny.

      Zestawiając więc jedne polskie animacje z drugimi polskimi animacjami jesteśmy w stanie wyłonić całkiem satysfakcjonujące egzemplarze. No ale gdy je przyrównamy do ówczesnych animacji z Europy i świata... to są brzydkie. Nic nie poradzę. :c

      Usuń
  6. Może być i Ćwirek :p Pamięć mnie zawodzi :) No ja wiem, że te bajki nigdy nie były jakies super hiper wypasione, no ale taki sentyment pozostał i zawsze będą u mnie na równi z Disneyem, Smerfami, Gumisiami, Wilkiem i zającem, Krecikiem i można by tak wymieniać i wymieniać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, mój monsz też twierdzi, że oglądał serial nie o Ćwirku, a o Elemelku właśnie - ale próbowałam znaleźć jakieś informacje na ten temat i jedyne, do czego dotarłam, to komentarze i wypowiedzi ludzi na różnych serwisach, w których pomiędzy ulubionymi animacjami z dzieciństwa wymieniają Elemelka. Samej animacji czy chociaż notki "historycznej" na jej temat nie odnalazłam.

      Możliwe, żeby w pamięci tych wszystkich ludzi wróbel Ćwirek figurował pod popularniejszym wróblim imieniem? Czy może faktycznie Elemelek został zekranizowany?

      Usuń
  7. W Polsce, po prostu, animacje telewizyjne praktycznie nie powstają. Myślę, że jesteś troszkę za surowa. Masz prawo nie lubić (ja sama większość rodzimych średnio lubię, ale lubię), ale trzeba wziąć pod uwagę sytuację. Koziołka Matołka bym w tym zestawieniu nie dawała, ze względu na lata powstania. Jego prosta kreska sprawia nawet, że zestarzał się technologicznie mniej niż niektóre zagraniczne, bardziej złożone animacje z tego okresu. ;)
    Koszmarki z lat 90 znalazły się tu zdecydowanie bardziej słusznie! Tym bardziej, ze one doprowadziły do tego, że obecnie polskich animacji prawie nie ma. Ale znów, trudna sytuacja - koniec komuny, trzeba sobie radzić w nowej rzeczywistości wolnorynkowej. I sobie nie poradziliśmy.
    Opis Misia Fantazego dla mnie jest trafiony, zawsze podobały mi się tła w tej animacji... I głównie z tego produkcję pamiętam.

    W ogóle, z powyższych komentarzy widać kolejny objaw czegoś, co nazywam "modą na anty-nostalgię". Wszystko z twojego dzieciństwa jest przereklamowane i bleh, jak się zestarzało, nie da się tego oglądać, nostalgia najgorszą rzeczą na świecie, idioci sentymentaliści itd itp.
    To już przesada w drugą stronę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie surowość ani "moda na anty-nostalgię" (lol) - to po prostu zwyczajny niesmak :D

      Argument o latach powstania animacji jest inwalidą. Istnieje sporo przykładów animacji świata starszych i lepszych od nieszczęsnego Koziołka, a jeden z nich - rosyjską interpretację Królewny Śnieżki z 1951 roku - uprzejmie podlinkowała Dextella parę komentarzy wyżej. Prostotą w moim odczuciu Kozioł też się nie broni - nie postarzał się, bo już w chwili swego powstania wyglądał prehistorycznie :P

      Polskie animacje zazwyczaj nie powstają, ale jak już powstają to ja pierdzielę, chowajcie dzieci. Naprawdę chciałabym wiedzieć, czemu wszyscy naokoło potrafią robić ładne kreskówki, tylko w Polsce nic nikomu nie wychodzi.

      Oczywiście, zawsze wszystko możemy usprawiedliwić faktem, że od zarania dziejów byliśmy biedni, poturbowani, pokrzywdzeni i przeżyliśmy szereg tragicznych wydarzeń historycznych, które nas nieodwracalnie sponiewierały i odcisnęły piętno ogólnej beznadziei i niemocy twórczej.

      Żaden z komentarzy nie neguje ani piękna dzieciństwa, ani tendencji do nostalgii, ani sentymentalistów xD (chyba, że jestem superstronnicza i dlatego nie widzę w nich hejtu)

      Usuń
    2. Nie mówię, że Koziołek ma świetną animację i że inne z tego okresu są podobne - co to to nie. :P Ale jak na animację telewizyjną (serial) z końcówki lat 60 wypada przyzwoicie. Królowej Śniegu bym nie brałam pod uwagę, bo to film pełnometrażowy (równie dobrze można by przyrównać do Śnieżki z '38).

      Jak to tylko w Polsce?? Istnieje wiele państw z zerowym doświadczeniem na polu animacji.

      Nie o to mi chodzi i tak nie myślę (imo, chcę zostać animatorem, czego w ogóle nie powinnam chcieć zakładając, ze mój kraj jest biedny, pokrzywdzony i spaczony). Chodziło mi o to, ze mieliśmy trochę pecha z animacją - w latach 90, gdy wszystko mogło się ładnie rozwinąć spartoliliśmy sprawę "filmami, w których nie tylko tytuł był straszny". :P Animatorzy nie umieli się znaleźć w nowej rzeczywistości.

      Ale dlaczego od razu hejt? Mówię tylko o pewnej tendencji, odpowiedzi na "kiedyś to były bajki, nie to co teraz" rodziców...
      Przyznaję, że jestem trochę dziwolągiem, który przeżywa całą sprawę za mocno, bo lubi i starsze animacje (ostatnio ma fazę na francuskie) nie ze względu na sentymenty. A ostatnio coraz więcej osób myśli, że coś sprzed 2000 roku można lubić tylko "bo sentyment".

      Usuń
    3. No fakt, porównanie pelnometrażówki z serialem jest niemerytoryczne - ale linkowałam przy Koziołku seriale z tego samego rocznika. I taki Wilk z Zającem potrafią zachować stabilną anatomię, a ryje nie wykrzywiają im się raz w jedną, raz w drugą stronę z kadru na kadr; a jak Wilk wpada w zaspę, to wokół niego osypuje się śnieg, a nie jakieś białe gryzmoły.

      Państwa z zerowym doświadczeniem w polu animacji miłościwie pomijamy, bo mają zerowe doświadczenie w polu animacji :P Polska hoduje animatorów już od ładnych kilkudziesięciu lat i przez ten czas nie dorosła do pięty choćby powyższego Wilka.

      To nie był pech, to jest jakaś wiecznie powielana maniera albo żelazna szkoła - wszystkie te polskie kreskówki cechują się specyficznym poziomem abstrakcji, brudnawą kolorystyką, dyskusyjną urodą tworzonych postaci i dziwacznymi rozwiązaniami reżyserskimi (sposoby kadrowania, zbliżania, oddalania). Jakim cudem?!

      Jeśli założymy, że bieda, pokrzywdzenie etc. naszego kraju faktycznie uniemożliwiają rozwój, to nikt do niczego w życiu nie dojdzie :P Chciej zostać animatorem! W końcu będę miała gwarancję, że ktoś w tym kraju narysuje coś dobrze <3

      I take it easy ;) lubienie jest lubieniem, nie zawsze musi być uzasadnione - i z tym się nie dyskutuje, no bo po co.

      A ja po prostu chciałam powiedzieć, że, abstrahując od sympatii i sentymentów, przy oglądaniu polskich kreskówek cierpi moje osobiste poczucie estetyki. I chociaż moje osobiste poczucie estetyki jest moje i osobiste, to z tym już można nieźle podyskutować :3

      Usuń
    4. Pragniemy zauważyć, że odpowiedzią na zdanie rodziców "kiedyś to były bajki", nie jest coś w stylu "dajcie spokój to jest przereklamowane, nie da się tego oglądać, nie bądźcie sentymentalni" a raczej coś w rodzaju żalu, że mamy zupełnie inne poczucie estetyki oraz nie miłe wspomnienia z nimi związane. Takie bajki jak np. Muminki czy Zwariowane melodie oglądałyśmy mniej więcej w tym samym czasie a nawet i teraz mogłybyśmy je oglądać z naszym młodszym kuzynostwem :)

      Dla nas i tak krecik i jego niebieski spodenki to najlepsze wspomnienie z dzieciństwa! :D

      Usuń
    5. Przepraszam, to ja przesadziłam. :( Nie chciałam by zabrzmiało, ze Wy tak mówicie - po prostu Wasze posty skojarzyły mi się z tym trendem.

      Usuń
    6. Wilk i Zająć to świetna kreskówka i biją go na głowę, ale Koziołek jest przyzwoity. Zobacz sobie intro Hulka z końcówki lat 60. XD

      Nie no, fakt, ale chodziło mi o to, że są kraje, które mają gorzej pod tym względem. A nie, że wszystkie kraje prócz Polski to potęga animacji. ^^;

      Ja osobiście lubię Polskie animacje lalkowe - Miś Uszatek czy Piesek w kratkę bardzo mi się podobały jak byłam mała!

      Usuń
    7. Jednak wyszłam z założenia, że polscy animatorzy aspirują do jakiejś pozycji, więc porównałam ich dzieła z tymi lepszymi...

      A animacje lalkowe biorę pod lupę następnym razem! :)

      Usuń
    8. No właśnie i my o tym chciałyśmy wspomnieć. Brakowało nam tu takiego stylu animacji jak Miś Uszatek :) Czekamy na taki post i oczekujemy takich burzliwych i ciekawych debat :D

      Usuń
  8. Hm... nie masz dzieci, więc wybaczę Ci pewne braki ;)
    PRZYPADKI ZWIERZO JEŻA!- oż japierdole! Nie dość, że brzydkie jak teściowa po LSD, to jeszcze schizopędne. http://goo.gl/Rf3aIx
    Jedyna "bajka" przy której Młode (wówczas 10mcy chowało się pod kołdrę).

    Moja teoria jest taka- polskie bajki są brzydkie, bo powstawały w estetyce świata komunistycznego. Wtedy wszystko było brzydkie.

    Obecnie jest jedna bajka (jestem na czasie, a co!) polska i ładna- "Pamiętnik Florki". Florka do ryjówka! Ryjówka! How cool is that?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś Ty, nic mi nie wybaczaj. Mam młodsze rodzeństwo - to jest nawet gorsze :P

      Czekałam na ten komentarz! Dzięki Ci za tytuł, dobra kobieto, bo na śmierć zapomniałam, jak ten szit się nazywał! Zwierzo-jeż, madafaka! Sztandarowy potwór mojego dzieciństwa! Tego psychodelicznego koszmaru bałam się na równi z Buką i Tadeuszem Drozdą!

      Twoja teoria jest wielce spoko. No ale przecież komunizm się w końcu skończył - a "komunistyczna estetyka" w animacji jakoś nie :C

      Ooo, dziękuję za info, bo od jakiegoś roku nie śledzę MiniMini (najmłodsze z rodzeństwa przerzuciło się na Disney Channel i obecnie jest na etapie szalonego uwielbienia dla Violetty - ciesz się, że nie masz córki :|).
      Ależ ta Florka ma ryja! :O Czekam na więcej odcinków w internetach, to może być ciekawe.

      Usuń
    2. Zwierzo-jeż powinien być na honorowym miejscu na tej liście. Albo najlepiej poświęć mu całą notkę!!

      Usuń
    3. Spróbuj przeanalizować go pod względem filozoficznym. Może znajdziesz jakiś sens.

      (odcinki Zwierzo-jeża trwają po 5 minut, a jak leciały na Minimaxie jako przerywniki to zawsze mi się wydawała wieczność)

      Usuń
    4. Masz rację. Gdybym o nim nie zapomniała, uczyniłabym go głównym potworem tego postu. W takiej sytuacji natomiast chyba faktycznie poświęcę mu osobną nocię - zdecydowanie na to zasługuje. xD

      Usuń
  9. Płaczę.
    Odpisuję Ci już drugi raz na forum, za każdym razem na stronę czy dwie, za pierwszym razem przeglądarka świruje tuż przed wysłaniem, teraz forum :beczy :beczy Nie mam już siły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płacz, będzie dobrze :*
      (chociaż byłam przekonana, że nie odpisujesz mi, bo sesja)

      Komentarze na blogspocie nauczyły mnie kopiować treść komcia przed jego wysłaniem - może pomoże? <3

      Usuń
    2. Miałam pisać w notatniku, ale ok, dam drugą szansę forum. Chciałam zapisać kopię roboczą i wszystko zawisło <3
      Sesję też mam! Od dnia i pięciu godzin gapię się w ścianę, a na dzisiejszy przedegzamin mam napisać tylko konspekt do sześciu slajdów. Nie mam nic. Sięgnęłam dna.

      Usuń
    3. I czemu on robi przedegzamin? Muszę spędzić w tramwaju godzinę w każdą stronę, tylko po to, żeby przez pięć minut opowiadać o tym, co chcę zrobić. Co za strata czasu. Swój czas mam wyliczony co do sekudny, więc oprócz dwóch godzin w komunikacji miejskiej muszę wziąć jeszcze poprawkę na spóźnienia.
      (i tak nie wiem, czy cokolwiek z tego wyjdzie, bo okazuje się, że MUSZĘ mieć własny laptop. UPS, chyba nie zdążę już dzisiaj kupić? Albo na niego zarobić?)
      Mam nadzieję, że Twoja uczelnia jest mądrzejsza.

      Usuń
    4. niezalogowana Lunatyczka14 stycznia 2015 13:38

      Duża jesteś, dasz radę, konspekt do sześciu slajdów to sześć minut roboty - więc możesz jeszcze posiedzieć i pokontemplować ścianę. ;)

      To czekam na odpiskę :3

      Usuń
    5. niezalogowana Lunatyczka14 stycznia 2015 13:40

      LOL z konieczności posiadania własnego laptopa. Poproś uczelnię o dofinansowanie, bo nie możesz się realizować naukowo, a wykładowca ma wymagania. :D

      Usuń
    6. Przedstawię mu coś w tylu teorii na temat brontozaura z Monty Pythona. Oto moja prezentacja. Jest moja. Jest pan gotów? Na początku będziemy mieli tytuł, później dużo, dużo treści w środku i trochę mniej daleko na końcu. To była moja prezentacja. Ta prezentacja jest moja i jest moja, ja jestem jej autorką i taką właśnie ją przedstawię na egzaminie. Mogę już iść?
      (odpiszę najwcześniej w czwartek, bo jutro też mam egzamin. A przedegzamin dzisiaj o 19:50, nie chcę wiedzieć o której wrócę, skoro wszystko wieczorem jeździ rzadziej)

      Usuń
  10. Hello everyone!
    I am finishing my documentary about history of Polish animation and I am searching for somebody who could translate English text in Polish and help with Polish names spelling, so I could add subtitles. Can anybody volunteer?

    Contact: Denis Kuznetsov,
    grasshoper@ukr.net
    P.S: Unfortunately, it's amateur project, so no payment.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:

[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty

Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>

Polecany post

Sims 4 - Legacy Challenge - prolog

Dziś będę odtwórcza  mam dla Was coś niesamowitego - Legacy Challenge dla Sims 4! Zainspirowana Projektem "Prokrastynacja" mego ...

Facebook

Blogger

Subscribe