Noc Żywych Trupków *

16:36

Przyznaję - źle wychowałam swoje lalki. Poddałam się bowiem komercji, pogaństwu i złej zachodniej modzie, a także kuszącej perspektywie przebieranek i chęci porobienia ciekawych zdjęć. Efektem jest całkowity upadek obyczajów, satanistyczne praktyki, rewolucja seksualna, gender, kożuch na mleku i każde dowolne zło, jakie wam jeszcze przyjdzie na myśl.

Bo dziewczęta zorganizowały Halloween.

   - Ojej, a ty jeszcze się nie przebrałaś? - wyraziła umiarkowane zdziwienie Angie na widok Charlie w dresie i odruchowo poprawiła własny ubiór.
   - Przebrałam - odrzekła z roztargnieniem Charlie, nie poczytując pytania koleżanki jako obrazy wyłącznie dlatego, że całą jej uwagę pochłonęło wydrążanie jakiegoś zdrewniałego, bliżej niezidentyfikowanego obiektu. - Jestem wyuzdaną dresiarą, nie widać?
   Angie dyplomatycznie przemilczała cisnącą się na usta odpowiedź oraz komentarz na temat butów gryzących się z dresem pod każdym możliwym względem.
   - A ty, jak widzę - kontynuowała Charlotte, zerkając przelotnie na brunetkę i powracając do wydrążania - bardzo ambitnie przebrałaś się za Wertera.
   Domniemany Werter żachnął się tak, że aż mu załopotały poły szaty.
   - Jestem księciem! Księciem z bajki!
   - Też zawsze uważałam, że Cierpienia młodego Wertera to fajna bajka. Możesz to potrzymać, Królewiczu Jęczybuło?
   Nim wzburzona Angie zdołała się zorientować, trzymała w objęciach wór trocin. Uznała, że to dobry moment na zadanie fundamentalnego pytania.
   - Co ty, do cholery, robisz?
   - Dynię - udzieliła obszernego wyjaśnienia Charlie. Evangeline spojrzała krytycznie na zdrewniały, bliżej niezidetyfikowany obiekt.
   - Czy to jest nasza donica?
   - Nie - odparła cierpliwie sprawczyni bałaganu. - To jest dynia, z której wampir wyssał kolor i którą wybebeszył krwiożerczy królik z Monty Pythona. W ten sposób jest jeszcze straszniejsza.
   Brunetka chciała przewrócić oczami, ale jej oczy samoistnie skierowały się na nadciągającą zza kadru Mary.

   - Siedzę na koniu - pochwaliła się samczo Mary, po czym dodała już własnym głosem: - Prawda, że piękny?
   - Co to jest?! - zdębiała Angie.
   - Rusałka na zaczarowanym rumaku - objaśniła Mary radośnie, a zaczarowany rumak prychnął, wzbijając w powietrze tumany brokatu.
   - Ale co TO jest?!!
   - No tak, przecież was sobie nie przedstawiłam - zaśmiała się perliście rusałka, zsuwając się z konia i przystąpiła do prezentacji. - Poznajcie się proszę: to są moje psiapsióły, Angie i Charlie. Angie, Charlie, to jest Stefan. Stefan jest feministą i silnie angażuje się w walkę o równouprawnienie.
   - Uważam, że społeczeństwo powinno odrzucić destruktywny paradygmat sztucznie wykreowanej konstrukcji płci kulturowej - wypowiedział się Stefan.
   - Kocham tego gościa - oznajmiła Charlie w zapadłej ciszy.
   - Jejku, widzę, że obie już jesteście przebrane, pewnie za chwilę zaczynamy - Mary zmieniła temat z właściwą sobie beztroską - a ja się zastanawiam, czy wyglądam już wystarczająco rusałkowato?
   Angie w obliczu wymagającego rozwiązania problemu w końcu otrząsnęła się z szoku i spojrzała trzeźwo na zmartwionego rudzielca.
   - Myślę, że czegoś ci brakuje... ale chyba coś takiego mam. Jest różowe i błyszczące!

   I nieoceniona stylistka wydobyła coś z zanadrza.
   - Och! - Mary zaświeciły się oczy. - Różowe i błyszczące!
   - Różowe i błyszczące? - upewnił się Stefan.
   - Różowe i błyszczące - potwierdziła Angie.
   - TYLKO NIE TO! - wrzasnęła znienacka strasznym głosem Charlie, rzucając się do rąk trzymających spinkę koleżanek.
   - Ogarnij beret, satanistko - nie straciła rezonu brunetka, wyrywając się ze szponów rozszalałej dresiary. - Niektórzy lubią różowe i błyszczące, deal with it!
   - NIE WYPOWIADAJ TEGO! - ryknęła rzeczona satanistka z obłędem w oczach, próbując dogonić uciekającą Angie.
   - Czego? - zainteresowała się Mary, wodząc zdziwionym wzrokiem za skaczącymi po pomieszczeniu dziewczętami. - Deal with it?
   - Nie, jej chodzi o to róż... - Evangeline nie dane było udzielić współlokatorce pełnej odpowiedzi, bo w tym momencie z dzikim wrzaskiem dopadła ją Charlie i przewróciła na ziemię, zatykając jej usta dłońmi.
   - Ty tępa dzido! - wysyczała, dysząc z wściekłości. - Nie słyszałaś legendy?! Nie wiesz, że w Halloween każde wypowiedziane... TO, co mówiłyście... przywołuje z zaświatów jedną lalkę? Wtedy jej trupek wstaje z grobu i szuka... TEGO, co mówiłyście! - zakończyła z wysiłkiem, wyciągając spod siebie różową i błyszczącą kość niezgody.
    Na chwilę zapadła pełna narastającej grozy cisza.
   - Jeśli sądzisz, że damy się na to nabrać, to jesteś po prostu beznadziejna - zirytowała się nagle Angie i podjęła bezskuteczną próbę wygrzebania się spod koleżanki.
  - Sama jesteś beznadziejna, jeśli nigdy nie słyszałaś o Nocy Żywych Trupków!

   - Noc Żywych Trupków - ciągnęła Charlie złowieszczym tonem, groźnie potrząsając ściskanym w ręku motylkiem- to święto wszystkich zapomnianych Barbie, które swoje najlepsze chwile przeżywały w niesłabnącym blasku reflektorów jakieś czterdzieści lat temu. Piękne, długonogie blondynki o słodkich uśmiechach i niewinnych, starannie wymalowanych niebieskich oczach. Królowe wytwornego kiczu, panie przebojowej mody, cesarzowe dostojnego różu i władczynie wszelkich błyskotek. Na długo zawładnęły sercami niemal wszystkich ludzi na ziemi. Ale wraz z nadejściem nowego millenium Wielki Mattel stworzył nowe Barbie, i to ku nim zwróciły się reflektory, a dawne supergwiazdy umarły w zapomnieniu.
   Jednak legenda głosi, że są one gotowe powstać z grobów, jeśli w Halloween ktoś nieostrożny, zamiast zgodnie z tradycją zająć się odstraszaniem duchów, zacznie opowiadać o... TYM - tu Charlotte wymownie machnęła ozdobą. - Wtedy trupki wstają i podążają w kierunku... TEGO, aby przywrócić sobie choć namiastkę dawnej świetności.
   I dlatego trzeba TO natychmiast zniszczyć albo ukryć, bo już wywołaliście z pięć takich trupków, i jak się tu zaraz zlecą...
   - Kochanie - odezwała się Angie uroczyście. - Nie chcę ci przerywać, ale powiedz mi, co to jest?
   Wszyscy obecni przez chwilę trwali w milczeniu.
   - Rozumiem, że nie zapraszałyście nikogo na przyjęcie halloweenowe - rzekła ciężkim głosem Charlie.
   - No nie... a ty zapraszałaś?
   - Nie.
   Oczy dziewcząt skierowały się na Stefana.
   - Ja też nie! - prychnął oburzony, ale zamyślonym pannom najwyraźniej nie o to chodziło.
   - Myślę, że się zmieścimy - zadecydowała Mary.
   - I myślę, że nie ma na co czekać - poparła ją pospiesznie Angie.
   - Myślę, że nawet wręcz przeciwnie - poczyniła spostrzeżenie Charlotte.
   - Myślę, że nie wiem, o co wam chodzi - wyznał Stefan.
   - Arghhhrrghah - wypowiedział się trupek superstarki.
   - CHODU!


* w przedstawionej historii nie ucierpiał żaden superstar.

Podobne posty

6 komentarze

  1. :D
    Mam nadzieję, że nie ucierpiał też żaden koń ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednego go mam, to o niego dbam!
      (mógł ewentualnie cierpieć przy odszczurzaniu, kiedy sprowadzałam jego grzywę z postaci waty cukrowej do postaci pierwotnych loków - ale zasadniczo się nie skarżył :3)

      Usuń
  2. - Siedzę na koniu - pochwaliła się samczo Mary, po czym dodała już własnym głosem: - Prawda, że piękny?
    Tu mi się skojarzyło z taką sceną:
    http://hetalia.org/skanlacje/heloim2011/01/07.jpg
    Tutaj całość:
    http://hetalia.org/skanlacje/heloim2011/01/1heloim2011.html
    PRZEPRASZAM XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, wow, Polska taka zwycięska, no niemoge XD

      (ależ to by się fajnie czytało, jakby kreska była czytelniejsza! to prawdziwa Hetalia? wygląda, jakby rysował ją anonimowy fan :c)

      Usuń
  3. Przychodzi taki moment, że Królikowi odbiera głos.
    ...
    Właśnie w tej chwili nadszedł.
    ...
    Wiem jedno- Stefan jest moim no 1, na liście "najbardziej menskich menszczyzn"- nawet z różową grzywą i kopytkami.
    Ta jest!

    A gdyby tym lelijom w papierze toaletowym, rzucić to "różoweibłyszczące" to co by się stało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wierzę - zamknęłam Królikowi jadaczkę! Impossibru!
      I nie wierzę jeszcze raz - Stefan jest bardziej męski od Stiga? I od Mandarka w różowej podomce też? :O

      Lelije zasymilowałyby obiekt w nadziei, że przyswojenie pewnej ilości różu i błysku przywróci im dawny blask. Proces takiej asymilacji jest wybitnie obrzydliwy i nieprzyzwoity i nie będziemy się nad nim tutaj rozwodzić.
      (i wypraszam sobie, to nie jest żaden papier, a w 40% prawdziwy bandaż elastyczny, w 40% nieużywane! chusteczki do nosa, i w 20% najwyższej jakości chusteczka do demakijażu!)

      Usuń

Fajnie, że jesteś! Możesz napisać mi komcia, korzystając z tego oto miniporadnika formatowania:

[b]tekst[/b] - pogrubienie
[i]tekst[/i] - kursywa
[a href="www.jakaśstrona.pl"]tekst[/a] - link ukryty

Zamiast nawiasów kwadratowych [] wstawiamy nawiasy ostre <>

Polecany post

Sims 4 - Legacy Challenge - prolog

Dziś będę odtwórcza  mam dla Was coś niesamowitego - Legacy Challenge dla Sims 4! Zainspirowana Projektem "Prokrastynacja" mego ...

Facebook

Blogger

Subscribe