Znalazłam w czeluściach pamięci komputerowej dwa paski komiksowe. Co prawda są zeszłoroczne, i nawet już tu kiedyś wisiały, ale fajne takie, powieszę je raz jeszcze.
Z tego, co pamiętam, egzamin z filozofii zaliczyłam potem na pięć i do tej pory jestem w szoku.
Profesor był z tych starszych, jego sympatyczność była kwestią bardzo względną, a studenci w jego oczach stanowili jakiś ludzki podgatunek i niegodny większej uwagi byt zbiorowy. Nie pamiętał swoich podopiecznych, więc na wszelki wypadek nie lubił nikogo, ale mnie nie lubił chyba bardziej - jeśli tylko udało mu się mnie zidentyfikować (a stało się to na przynajmniej dwóch wykładach oraz na egzaminie właśnie, i z tego tytułu jedno z pytań wymyślił i zadał, zainspirowawszy się moją skromną osobą - taki był kochany).
I na koniec suchar - taki stary, zapleśniały:
Z tego, co pamiętam, egzamin z filozofii zaliczyłam potem na pięć i do tej pory jestem w szoku.
Profesor był z tych starszych, jego sympatyczność była kwestią bardzo względną, a studenci w jego oczach stanowili jakiś ludzki podgatunek i niegodny większej uwagi byt zbiorowy. Nie pamiętał swoich podopiecznych, więc na wszelki wypadek nie lubił nikogo, ale mnie nie lubił chyba bardziej - jeśli tylko udało mu się mnie zidentyfikować (a stało się to na przynajmniej dwóch wykładach oraz na egzaminie właśnie, i z tego tytułu jedno z pytań wymyślił i zadał, zainspirowawszy się moją skromną osobą - taki był kochany).
I na koniec suchar - taki stary, zapleśniały: